Kosmetyki, których nie potrzebuję/anti-haul z przymrużeniem oka ;)


Jakiś czas temu Justyna na swoim blogu rozpoczęła cykl wpisów, który zainspirował mnie do stworzenia poniższej listy wg własnych preferencji. Jednak nie zamierzam opierać się na nadchodzących bądź już będących w sprzedaży seriach edycji limitowanych bądź jakichkolwiek nowościach. Poniższa lista ma służyć mi przede wszystkim jako dodatkowa ściąga do planowanych zakupów lub spontanicznych chciejstw :D Nie zobaczycie też tutaj "lajfstajlowych" zdjęć :P


Listę podzieliłam na kategorie i zacznę od kolorówki :)


Moje szaleństwo wbrew pozorom zostało opanowane, od wielu miesięcy zachodzą konkretne zmiany i zamierzam się tego trzymać. Nie żebym się ograniczała, bo to nie o to chodzi. Mój makijaż jest zupełnie inny niż kilka lat temu, a co za tym idzie nie potrzebuję ogromnej ilości z każdej kategorii. Nie uprawiam zbieractwa/kolekcjonerstwa i zależy mi na tym, bym mogła dokonywać bieżących zakupów bez poczucia, że coś leży porzucone a zostało tylko parę razy muśnięte. Dlatego na pewno nie potrzebuję nowych cieni (chyba, że pojawią się kolejne kremowe odcienie z Nabli :big love:), różów (wyjątek robię dla kilku marek selektywnych, ale to uzależnione od koloru i wykończenia), tuszów do rzęs (mam swoje typy i nie kusi mnie żadna nowość :D), rozświetlaczy (znalazłam ideał!), podkładów (ostatnio dużo testuję i dopóki nie zużyję połowy zasobów nie kupię nic nowego), produktów do konturowania (szał za mną i starczy mi to, co posiadam), matowych płynnych pomadek (ostatecznie nie jest to typ kosmetyku, który polubiłam i stawiam na tradycyjną postać), pomadek w dziwnych kolorach (których i tak na dobrą sprawę nigdy nie zużyję, ani nie użyję), fixerów do makijażu (wystarcza mi to, co mam ).

Mogłabym tutaj dorzucić jeszcze takie kosmetyki jak: baza pod cienie (moje potrzeby zaspokaja obecny faworyt, który od dość dawna u mnie gości), kredki do oczu (mam ich wystarczająco :D), eyelinery (przestałam używać).
W moim makijażu na co dzień używam takich produktów jak: podkład, korektor pod oczy, brązer, róż, puder, kosmetyki do brwi, tusz do rzęs. Opcjonalnie dodaję rozświetlacz, cień w kremie pod łuk brwiowy, baza pod cienie oraz cienie prasowane lub kremowe. Niemniej druga część to przeważnie taki bonus, uzależniony od okoliczności i czasu :) Stąd też nie czuję potrzeby, by zapychać szuflady dublującymi się produktami, które...krążą wokół tych samych bądź zbliżonych odcieni oraz wykończeń. Jestem z siebie dumna :D


Akcesoria, bo jeżeli mowa o kolorówce to ich nie może zabraknąć. I tutaj teoretycznie nie potrzebuję nowych pędzli LOL ale mam ogromną słabość do dobrych narzędzi, więc na nie zawsze znajdzie się miejsce. Podobnie jak na gąbkę Beauty Blender.


Nie potrzebuję za to gadżetów wspomagających malowanie kreski, produktów do mycia pędzli (mam własnych ulubieńców i nie szukam już nic nowego), akcesoriów do suszenia pędzli (Benjabelle spełnia swoją rolę, mam dwa drzewka i nie widzę potrzeby dublowania bądź czegoś innego), pęsety, zalotki, grzebyka do rozczesywania rzęs, puszków, pacynek, organizerów, kosmetyczek itd. Te produkty już mam i dopóki nie zaistnieje potrzeba wymiany na nowy egzemplarz, nie kupię nowego :)

Pewnie jeszcze coś by się znalazło, ale przeoczyłam ;) Niemniej fajnie było spojrzeć w swoje szuflady i ogarnąć całość, by naprawdę zastanowić się, czego potrzebuję bądź nie.


Pielęgnacja, to też temat rzeka, ale z nim jakby łatwiej. Dużo łatwiej. Z racji problemów ze skórą przygotowuję się do zakupów bardzo sumiennie, coraz mniej niespodzianek. Jednak znalazło się kilka rzeczy, których zdecydowanie nie potrzebuję.

Peelingów (nie używam i zamieniłam na Konjac Body Sponge, to była najlepsza decyzja ever :D), produktów do pielęgnacji ciała (mam naprawdę problematyczną skórę i znalazłam kosmetyki, które działają cuda, dlatego powiedziałam pas ;) wyjątek zrobię jedynie dla Tatcha Indigo Soothing Silk Body Butter, ale o nim przy innym wpisie ;)) Pielęgnacja dłoni, paznokci i stóp została zdominowana przez markę Podopharm i nie zanosi się na zmiany :D także jest to kolejny poziom, który nie zaprząta mi głowy.

Olejków do ciała (muszę zużyć obecne zasoby!) oraz wszelkich umilaczy do kąpieli, przyczyna jest prosta - zdradziłam wannę i od wielu miesięcy prysznic, to mój nr 1 :D
Mydeł w kostce, choć jestem ich wielką fanką, to niestety ich właściwości są zabójcze dla mojej skóry. Wyjątek robię dla syndetów.

Szamponów, odżywek i masek do włosów ( trzymam się ulubieńców Shea Moisture, Rahua, maska Anwen dla włosów wysokoporowatych, maska Phenome, serie trychologiczne itd.)- jest to kolejna kategoria, w której dopasowanie poszczególnych produktów zajęło mi trochę czasu i nie chcę nic zmieniać.

Wszelkich produktów do manicure/pedicure, a już na pewno nie potrzebuję kolorowych emalii. Spora gromadka została po lakierowej manii, a z kolei hybrydy mnie nie interesują.

W pielęgnacji twarzy nie potrzebuję nowych kremów do twarzy, pod oczy itd., ser z kwasem HA (NIOD rządzi :D), koncentratów z witaminą C (zwłaszcza jakiś eksperymentalnych nowości), toników, peelingów, masek (udało mi się trafić na kosmetyki, które znacząco odciążyły półkę w tym przedziale i zamierzam się tego trzymać :)), produktów do ust (nooo poza dobrej jakości lanoliną i kilkoma innymi balsamami :D).
Samoopalaczy i wszelkich produktów z nimi powiązanych. Jestem uzależniona od toniku Eco Tan Face Tan Water /recenzja/ i mam nadzieję, że będzie on zawsze dostępny :)

Tak mniej więcej wygląda moja anty-lista ewentualnych zakupów/chciejstw itd. Nie jest to może nic odkrywczego, ALE w ogniu nowości można się pogubić zwłaszcza, że nadchodzące Święta Bożego Narodzenia a wcześniej Black Friday będą kusić i mamić gorącymi ofertami z każdej strony... Pragnę tego uniknąć. Poza tym będę za kilka tygodni w kraju a polskie drogerie mają to do siebie, że włączają u mnie tryb muzealny i nawet jak czegoś nie kupię stacjonarnie, to pozostaje Internet :D

Dzisiejszy wpis sponsoruje słowo "nie potrzebuję" i dla równowagi na blogu pojawi się lista zakupów, bo wbrew pozorom nie jestem taka na "nie" ;)))


Jak to jest w Waszym przypadku, trzymacie rękę na pulsie czy może płyniecie z prądem? :D

Pozdrawiam serdecznie :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...