Kolorówka w akcji: The Ordinary Colours Coverage Foundation 1.2 N Light Neutral part II


Wersję serum opisałam TUTAJ a potem podsumowałam KLIK! Dzisiaj pora na Coverage Foundation, które różni się konsystencją oraz mocą nasycenia pigmentu, ale nadal jedna cienka warstwa wygląda bardzo naturalnie, delikatnie i niczym druga skóra. Kolor nie ma nic wspólnego z nazwą, jest to jasny beż z żółtymi podtonami, które nieco ciemnieją i przeobrażają się w beżową brzoskwinię. Nie jest to mocny efekt, a różnica ledwie zauważalna. W sumie zwróciłam na nią tylko dlatego uwagę, że zawsze nakładam produkt na dłoń i dopiero potem aplikuję na twarz. Trwałość równie dobra jak przy wersji serum a cała reszta zależy od bazy/nawilżacza itd. - czyli tego, co użyjemy w swojej pielęgnacji. Najlepiej wygląda i nosi się na filtrze Avene SunsiMed /recenzja/ i nie było to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ poprzedni wariant wykazuje identyczne właściwości (nakładany na zwykłe kremy nawilżające podkreśla moje pory i zbiera się po jakimś czasie wokół nosa, krem z filtrem nadaje mu "miękkości). Do nakładania używam Beauty Blendera. Zapraszam do dalszej części :)


Wersja saute, serum z witaminą C i Avene SunsiMed.


Nałożony podkład na połowie twarzy, jedna cienka warstwa i doskonale widać jak wygląda poziom krycia, ujednolicenia skóry oraz zachowanie samego produktu. Jeżeli ktoś zasugeruje się określeniem "Coverage Foundation" i będzie spodziewać się efektu a'la DW z EL bądź Lock It Kat Von D, to od razu mówię, The Ordinary nie przygotowało takiej szpachli ;)


I druga strona :) Zmieniło się tylko światło, ale jeszcze lepiej widać kolor oraz różnice.


Dołożyłam korektor pod oczy i tak prezentuje się w pełnej okazałości.


Podoba mi się rodzaj wykończenia i najchętniej nie utrwalałabym go, no ale to nie przy mojej cerze ;) Używam sypkiego pudru La Mer i szukam przy okazji następcy dla niego - macie jakieś propozycje? Najchętniej puder transparentny lub delikatnie barwiony, coś w stylu kremowego La Prairie :)


Reszta zabawek dołożona i gotowe :D


O ile w wypadku Serum Foundation makijaż na filtrze wygląda nieźle, tak tutaj w zależności od użytego pudru ten efekt jest słabszy, ale też wolę sięgnąć po delikatniejszy kosmetyk. Blot Powder z Maca jest w moim odczuciu za ciężki i staje się mocno widoczny, NARS Light Reflecting Loose Setting Powder zbyt długo trzyma mat i brakuje tej lekkości, którą lubię :) Bikor Tokyo jest niemal idealny, ale z kolei lepiej nakładać go gąbką BB i stąd kompromis z użyciem pudru La Mer. Dlatego szukam czegoś podobnego do pudru La Prairie, ale w mniejszej pojemności. W każdym razie i tak w ciągu dnia makijaż odświeżam przy pomocy bibułek matujących oraz mgiełki Smashbox Photo Finish Primer Water. Nie sięgam już potem w kierunku pudru.

The Ordinary Colours Coverage Foundation 1.2 N Light Neutral nie jest moim ulubionym podkładem, ale to zakup w ciemno za niewiele monet także nie lamentuję :P Poza tym chciałam poznać tę serię i poczuć magię The Ordinary na własnej skórze :D Zresztą, nawet gdybym miała dostęp stacjonarny, to nie chciałoby mi się testować go niezliczoną ilość przed zakupem tylko od razu wybrałabym odcień i koniec historii.
Irytuje mnie opakowanie. Posiada funkcjonalną pompkę, ale i tak trzeba je regularnie czyścić bo w przeciwnym razie jest nieźle ubrudzone podkładem. Uwaga także na sam produkt, jeżeli poplamicie ubranie radzę zająć się tym natychmiast.

Dziękuję za uwagę :D

Nawiąże jeszcze do pojawiających się regularnie pytań. Nie, nie planuję cyklu recenzji innych produktów The Ordinary. Zamierzam jedynie zamieścić wpis na temat serum z cynkiem i niacynamidem, które używam od ponad 8 miesięcy i myślę, że mogę coś wiążącego napisać. Być może kupię serum z kwasem mlekowym, lecz cały czas niezmiennie jestem w szponach oferty NIOD :big love:


Pozdrawiam serdecznie :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...