Mahalo Skin Care The Unveil Cleanser Melt Concentrate, balsam do mycia twarzy /recenzja/


Mijają ponad 3 miesiące od kiedy zaprezentowałam na blogu trzy nowości z firmy Mahalo KLIK! i dzisiaj chcę opowiedzieć o balsamie do mycia twarzy The Unveil.
Jest mi trochę smutno, bo w słoiczku nagle pokazało się dno, po czym dzień po dniu ubywało go coraz bardziej, choć nie oszczędzałam go specjalnie, ani też nie chomikowałam jak na "czarną godzinę" :D PAO to 8 miesięcy, lecz przy regularnym używaniu być może miałabym go góra do 6 miesięcy, a jeszcze podzieliłam się z dwoma osobami by mogły poznać kosmetyk przed zakupem. Dlatego mimo wszystko oceniam go jako produkt wydajny.

Nailberry London Acai Nail Elixir - 5 in 1 nail elixir - Intensive Nail Treatment /recenzja/


Od dłuższego czasu szukam skutecznej alternatywy dla Nail Teka oraz jemu podobnych preparatów. I w taki oto sposób odkryłam markę Nailberry - zainteresowanych odsyłam na stronę firmową KLIK! Oferta jest ciekawa i różnorodna, myślę że każdy znajdzie coś dla siebie :) Dzisiaj skupię na odżywce/eliksirze Acai Nail Elixir - 5 in 1 nail elixir - Intensive Nail Treatment. Wybrałam ją dlatego, ponieważ producent zapewnia o możliwości wykorzystania jej w roli bazy pod lakier oraz samodzielnego użycia, przy czym optycznie ukryje niedoskonałości płytki paznokcia. Ponadto ma wzmacniać, nawilżać, chronić a paznokcie będą rosnąć gładkie i błyszczące.

Walcząc z rosacea HIT: Hanyul White Chrysanthemum Radiance Serum /recenzja/


Hanyul White Chrysanthemum Radiance Serum miałam okazję poznać dawno temu, kiedy to dużą odlewką "poczęstowała" mnie Ania - Dwa Koty, tam możecie zapoznać się z Jej recenzją KLIK! Dzisiaj podsumuję swoją przygodę z tym koreańskim cudem. Aktualnie kończę kolejne opakowanie i nie będzie ono ostatnie. Materiał do recenzji "zbierałam" przez ponad 1,5 roku. Różne pory roku, okoliczności, kondycja cery, stan rosacea oraz pielęgnacja. Czym mnie zachwyciło i dlaczego planuję zakupy?

Przegląd w pigułce: Zelens Signature Collection Skin Perfectors - Z Matrix and Moisture Infusion, Transformer Instat Renewal Mask, 3t Complex Essential Anti-Aging Cream


Oferta marki Zelens nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia mówiąc delikatnie, o czym możecie poczytać przy okazji wpisów: tuszu do rzęs i balsamu do ust /recenzja/  balsamu do mycia twarzy /recenzja/. A jak będzie tym razem?
Zestaw miniatur wybrałam trochę z ciekawości, a trochę jako drugą szansę. Drugą, ponieważ z kremem Z Matrix już miałam (nie)przyjemość poznania i pomyślałam, że może jednak coś się zmieniło. Spotkania z 3t Complex nie kojarzyłam za bardzo, straciłam też dostęp do notatek, więc... dlaczego nie ;) Z kolei Transformer Instat Renewal Mask zainteresowała mnie z jednego ważnego powodu.

NASINE Revitalizing Cream 24h /Rewitalizujący krem do twarzy 24h/


Na ten krem miałam ochotę od wielu miesięcy, dokładnie od kiedy przeczytałam recenzję Sylwii na blogu Stellaililly.pl potem jeszcze trafiłam na kilka konkretnych uwag ze strony Arsenic KLIK! Spodobał mi się skład  i zdecydowałam, że wpada na listę. Pewnie kupiłabym go wcześniej, lecz brakowało tzw. "okienka" i kiedy upewniłam się, że nie ma żadnych problemów z wysyłką za granicę odłożyłam to w czasie. Pomysł zrealizowałam ponad 3 miesiące temu i od razu wjechał na półkę ;)

Leahlani Skincare Aloha Ambrosia Morning Moisture Elixir & Honey Love 3-in-1 /wprowadzenie/


Od ponad 4 tygodni poznaję dwa produkty marki Leahlani, która równie mocno mnie intrygowała jak Mahalo KLIK! - niebawem zaczną pojawiać się pełne recenzje, ale dzisiaj skupię się na przybliżeniu Wam Aloha Ambrosia Morning Moisture Elixir & Honey Love 3-in-1 :)

Leahlani KLIK! ma pięknie przygotowaną firmową stronę i zachęcam do przejrzenia jej. Nie będę opisywać tutaj filozofii marki oraz całej otoczki związanej z kosmetykami. Chcę skupić się na własnych odczuciach :) Zakupów można dokonać na firmowej stronie lub w holenderskim sklepie Reina Organics

Avène Solar SunsiMed Very High Protection Sensitive Skin - pierwsze wrażenia (ochrona UVA/UVB)


W tym sezonie pojawiła się nowość w ofercie Avene, która jest promowano jako wyrób medyczny z przeznaczeniem do skóry nadwrażliwej - zalety śledzenia konta Ziemoliny na FB :))) i czujnych Czytelników KLIK! Liczę, że Angela podzieli się informacjami z prezentacji, którą ma dostać, ponieważ "Internety" zbyt wiele nie przekazują konkretów w tym temacie. Jeżeli ktoś z Was był na tym spotkaniu może podzieli się informacjami lub poda link do interesującego materiału bez zbędnej otoczki? Temat ważny dla każdego, kto świadomie podchodzi do pielęgnacji i nie tylko :)

Ulubione róże do policzków - Laura Mercier Second Skin Colour Blush Sweet Mandarin & Soft Iris


Do oferty marki Laura Mercier mam dużą słabość, co prawda nie wszystko robi wrażenie, niektórych produktów lepiej unikać a inne z kolei gruntownie testować (z naciskiem na podkłady :DD). I nie ma co się sugerować marketingową propagandą LOL Dzisiaj omówię dwa róże do policzków (do pozostałych kolorów wrócę przy okazji recenzji palet do makijażu, mam ich kilka i po naprawdę długim czasie używania wyrobiłam sobie ugruntowaną opinię). Sweet Mandarin & Soft Iris posiadam od wielu miesięcy, początkowo miały zasilić kasetkę na sześć wkładów i stąd wybór pojedynczych kolorów. Ich opakowanie stanowi udane rozwiązanie, ponieważ sam róż jest wkładem który można kupić w takiej postaci jak poniżej bądź wyciągnąć go i przełożyć do zbiorczego opakowania, które jest w ofercie marki. Tutaj można podejrzeć KLIK! Kiedyś zrealizuję ten pomysł :)

Paleta do makijażu Senna 90’s Nude Revolution


W ubiegłym roku z okazji 40-lecia marki pojawiły się w sprzedaży cztery limitowane palety z podziałem na dekady. Wybrałam opcję lat 90-tych :) ze względu na kolorystykę oraz wykończenie cieni. Paleta zawiera dwa róże: matowy Raw Umber (idealny odcień do konturowania twarzy, oczu oraz jako cień transferowy) matowy Natural Rose (ładny zgaszony róż) oraz cztery cienie: Rice (matowa biel, bardzo napigmentowany), Shay (matowy beż w stylu taupe-mauve - bardzo ciekawy i w zależności od światła, stopnia nasycenia pokazuje wiele twarzy), Eggplant (głęboki, nasycony fiolet - idealna oberżyna), Espresso (matowy brąz), Bubinga Brown (cudny brąz ze złotym shimmerem, niesamowicie nasycony).

Pogromca słoniowych stóp :D Podopharm Krem do stóp z lipidami /recenzja/


Podopharm po raz kolejny i nie ostatni :D Zaczęło się od wpisu Agaty KLIK! do której co tu dużo mówić, mam bardzo dużo zaufania i z racji, że niejako "połączył" Nas wspólny problem, to zakupy przyszły mi niezwykle łatwo (ze swojej strony polecam Madric.pl - świetny kontakt, szybka wysyłka, dobrze zabezpieczony towar i zawsze wrzucą coś extra :)) a do tego przyjazna opłata za przesyłkę zagraniczną i wygodne opcje płatnicze. Nic tylko kupować :D ---> od razu zaznaczam, że nie jestem powiązana z hurtownią w żaden sposób i nie jest to wpis sponsorowany. Kupuję tam regularnie od jakiegoś czasu i pomyślałam, że warto podzielić się tym z Wami. Jest także oficjalny dystrybutor w UK, gdzie także robiłam zakupy i jestem bardzo zadowolona EuphoriaPro). Wracając do tematu, dzisiaj poopowiadam trochę o moich odczuciach względem kremu do stóp.

Pestle & Mortar - wprowadzenie, pierwsze wrażenia


Ponad dwa tygodnie temu kupiłam zestaw kosmetyków marki Pestle & Mortar. Wybrałam żel do mycia twarzy, krem nawilżający oraz serum z kwasem hialuronowym. O marce oraz założycielce można poczytać na firmowej stronie KLIK! Warto poświęcić te kilka chwil, ponieważ dzięki temu będziecie wiedzieć więcej :)) Strona wizualna bardzo oszczędna, wręcz minimalistyczna (jak to teraz w modzie :DD) niemniej, gdy myślimy o prezencie dla kogoś, to na pewno jest to bardzo udana opcja. Całość cieszy oczy. "Powitanie" zakupów w takiej odsłonie także należy do przyjemnych, choć ja przede wszystkim skupiam się na tym, co oferuje dany produkt.

HIT: krem z filtrem, ochrona UVA/UVB - Lancome Soleil Bronzer Protective Cream SPF 50 (Smoothing and refreshing protective cream luminous and even tan) /recenzja/


Używam tego kremu od ponad roku, był jedną z najlepszych decyzji zakupowych w swoim przedziale od wielu lat. Przebił wiele produktów i podniósł poprzeczkę. Lancome Soleil Bronzer Protective Cream SPF 50 (Smoothing and refreshing protective cream luminous and even tan) ma także wersję barwioną w swojej odsłonie, która nie wypadła zbyt imponująco. Odnoszę wrażenie, że dopasowanie barwionego kremu z filtrem to niczym "mission impossible". Dlatego też darowałam sobie kolejne próby i zostałam przy wersji klasycznej.