Dermalogica PreCleanse, czyli o mojej pielęgnacji część I

Postanowiłam przygotować serię postów, która dotyczy mojej pielęgnacji i jednocześnie zaprezentować oraz w tym ujęciu opisać/zrecenzować/przybliżyć produkty, które znajdziecie na mojej półce w łazience.




Krótkie przypomnienie:
Wiek 30+ (bliżej czwórki niż trójki:P)
Typ skóry: twarz i ciało

Charakterystyka cery: mieszana w kierunku tłustej z okresowym problemem w strefie T, cera płytko unaczyniona z tendencją do zaczerwienienia, walczę z trądzikiem różowatym oraz problemami z suchą skórą na ciele.

Suchość skóry na policzkach i problem ze strefą T a szczególnie czołem wymusza stosowanie dwóch produktów pielęgnacyjnych. Najczęściej łączę różnego rodzaju sera z nawilżaczami, które dobrze spiszą się na strefie T i nie będą wpływać na przyspieszony proce przetłuszczania się skóry
Wielokrotnie wspominałam na temat mojego rytuału dotyczącego demakijażu oraz oczyszczania. Dla mnie to ważna sprawa i wiem, że przekłada się na kondycję cery.
Kiedy borykamy się z różnymi dolegliwościami skórnymi zapewne większość z Was stara się wypracować swój pomysł na dobrą i udaną pielęgnację. Wszelkie zmiany bądź podejmowane próby mają różny finał, ale ponad 1,5 roku temu postawiłam wszystko na jedną kartę. Z perspektywy czasu wiem, że to był doskonały krok i wszystko to, czego dowiedziałam się wcześniej zaprocentowało. Dlaczego o tym piszę? Głównie z jednego powodu, kiedy został u mnie zdiagnozowany trądzik różowaty byłam przerażona. Dzisiaj oswajam wroga na każdy możliwy sposób. Pisze do mnie wiele osób, dzielimy się spostrzeżeniami, radami. Mam szczęście, że trafiłam na mądrego i dobrego dermatologa. Dlatego też ta seria jest w pewnej części skierowana do wszystkich tych osób, z którymi do tej pory wymieniałam się uwagami poza blogiem, na FB, czy w e-mailach. A przy okazji każdy z Was może wyłuskać coś z tego dla siebie :)

Oczywiście to tylko moje przemyślenia, eksperymenty, zmiany. Niekoniecznie musi sprawdzić się w Waszym przypadku. Jak ze wszystkim ;) warto wziąć poprawkę, jak to napisała jedna z moich ulubionych blogerek „U mnie zawsze znajdziecie moją wersję prawdy :)”
 
I tym pięknym podsumowaniem zapraszam do dalszej części :)))

Przez wiele lat stosowałam tzw. podwójne mycie twarzy korzystając z różnych preparatów i nie zagłębiałam się w to za bardzo ;) Pierwszy raz z tym pojęciem spotkałam się bardzo dawno temu podczas zaznajamianiu się z ofertą Kanebo. Potem o tym zapomniałam.

W czym rzecz. Kiedy mam za sobą fazę z demakijażem przechodzę do dalszego oczyszczenia i tutaj jest to dowolny produkt np. żel/pianka/olejek itd. W zależności od skóry i jej potrzeb. Potem najczęściej sięgam po mydło Aleppo z glinką Beloun/Aqua Marinę/itd.

Może wydawać się dużo, lub nie ;) Kwestia przyzwyczajeń oraz cery. U mnie taki sposób gości od lat i zmiany zauważyłam po kilku tygodniach stosowania. Z czasem zaczęłam szukać produktów idealnych i w taki oto sposób historia zatoczyła koło, a ja zainteresowałam się olejkami i innymi cudami. Dwa lata temu pisałam na temat olejków z Biochemii Urody KLIK! Tylko, że po spotkaniu z olejkiem Galenic, Dermalogica, TBS, Kanebo wiem, że nie wrócę do takiego wydania. Czuje się różnicę i to bardzo dużą! Pomijam aspekt cenowy, skupiam się przede wszystkim na działaniu.
W tym momencie wypada wspomnieć o olejku PreCleanse firmy Dermalogica. Pamiętam, że to właśnie recenzja Iwetto wygenerowała zakup PreClenase. 

Pomyślałam....O, to coś dla mnie!


Olejek dostajemy w kartonowym opakowaniu z pełnym opisem producenta i zabezpieczeniem z hologramem.


Czytelna informacja o przydatności od momentu otwarcia.


Skład INCI



Poj. 150ml/ cena –ok. £30 (orientacyjnie, bo widziałam ceny plus/minus)

Olejek ma za zadanie przygotować cerę do dalszego oczyszczania twarzy (pre clenase, czyli wstępne oczyszczanie) więc sięgamy po niego przy demakijażu. Takie jest założenie, u mnie w praktyce wygląda to zupełnie inaczej.
Dlatego też wstępne mycie staje się ostatnim :)

Próbowałam zmywać makijaż, czyli podkład/puder/róż (do oczu używam wyłącznie preparatów dwufazowych) ale efekt był średni. Nie zachęcał mnie do dalszych prób. Od lat jestem wierna dla połączenia mleczko + micel. I to sprawdza się najlepiej. 

Jednak olejek zaczęłam używać na już wstępnie oczyszczoną skórę z kosmetyków kolorowych. Na delikatnie zwilżonej skórze wodą rozprowadzałam olejek (ilość „na oko”- w zależności od kalibru używanej kolorówki). W taki oto sposób przystępowałam do delikatnego masażu całej twarzy, a olejek w połączeniu z wodą zmienia się w białą emulsję.

W efekcie wspaniale pomaga pozbyć się resztek makijażu oraz innych nieczystości skumulowanych po całym dniu. Skóra staje się przyjemnie ukojona, promienna i gładka. Po całym zabiegu nie jest ściągnięta, nie wymaga natychmiastowego użycia toniku bądź kremu.
Pełen luksus.

Bardzo lubiłam wykorzystywać go rano, do przemycia twarzy i usunięcia wszelkich pozostałości po produktach które aplikowałam na skórę wieczorem. W ten sposób przygotowywałam cerę do dalszych zabiegów. Z biegiem czasu zauważyłam, że taki zabieg przynosi ogromne korzyści. Żaden znany produkt wcześniej nie odwdzięczał się działaniem w takim wydaniu.

Owszem, mam swoich ulubieńców jak np. pianka z Caudalie, Aqua Marina, mydło Aleppo z glinką Beloun, ale to zupełnie inny kaliber. I nawet nie mogę ich w żaden sposób zestawić ze sobą.

Zbawienne działanie PreCleanse doceniałam szczególnie kiedy przez kilka tygodni borykałam się z intensywnymi zmianami grudek i krostek, są one dość bolesne. Na dodatek pojawił się rumień i skóra była mocno przesuszona. Teraz z perspektywy czasu wiem, co było przyczyną i nie ma to już większego znaczenia (za to napiszę o tym za jakiś czas), ale w taki oto sposób przekonałam się o łagodnej aczkolwiek bardzo skutecznej mocy olejku. Dzięki niemu skóra dość szybko została ukojona, wyciszona a okresowe przesuszenie szybko odchodziło w zapomnienie. Był to jedyny produkt po który sięgałam do mycia oraz demakijażu. Makijaż był bardzo oszczędny, więc zmycie go nie stanowiła większego wyzwania a cały proces był mało inwazyjny dla cery.

Od lipca do stycznia zużyłam dwa opakowania. Na początku sięgałam po niego tylko wieczorem, z biegiem czasu dwa razy dziennie. A w ostatnich tygodniach na zmianę z pokaźnym pakietem miniatur z Kanebo.

Pomimo problemów z dozowaniem oceniam go jako wydajny kosmetyk.
Nie wiem, czy wrócę do PreClenase. Możliwe, nie mówię nie. Widzę za to jeszcze większy potencjał w Kanebo Silky Purifying. W dużej mierze sprawcą zamieszania jest opakowanie, a raczej jego rodzaj ;)

Olejek PreCleanse mieści się w zwykłym opakowaniu ze sztucznego tworzywa, z małym dziubkiem w postaci otworu bez żadnego dozownika.



Moje dawkowanie „na oko” odbywało się w różnych ilościach, nie lubię sobie żałować dobrej pielęgnacji. Irytowało mnie to, że ciężko jest jednorazowo zaaplikować tyle ile potrzebuję a przecież nie będę trzymać miarki w łazience :P Kanebo ma funkcjonalną pompkę :) 


Przez chwilę sądziłam, że olejek z Dermalogica zastąpię The Body Shop Camomile Silky Cleansing Oil, ale tak się nie stało. I nie dlatego, że to zły produkt, nie! O dziwo TBS wykonał dobrą robotę :) warto rozważyć zakup jeżeli lubimy takie formuły. W tym przedziale cenowym nie znajdziemy nic lepszego. Mnie osobiście nie do końca pasuje olejowa konsystencja, jakkolwiek to dziwacznie zabrzmi ALE Dermalogica jak i Kanebo mają bardzo fajną formułę, która nie jest tłusta, wyczuwalna na skórze. A właśnie to najbardziej przeszkadzało mi w olejku z TBS. Aczkolwiek muszę powiedzieć, że doskonale usuwa makijaż oczu! Nie podrażniając ich przy tym. Dla mnie szok! 

Przypadkowa czynność, której normalnie bym nie zrobiła :)))) Dla mnie demakijaż to rzecz święta. Była mini impreza, zaszumiało w głowie bardzo przyjemnie a potem trzeba było położyć się do łóżka. Wpakowałam się pod prysznic i nagle zdałam sobie sprawę, że mam na sobie makijaż a moją jedyną opcją jest olejek z TBS, który stał porzucony na półce. W taki oto sposób przekonałam się, że potrafi sobie poradzić z mocnym makijażem, bardzo skutecznie i nie podrażnił oczu. Oczywiście sprawdziłam to jeszcze w innych warunkach. Efekt ten sam.

Dermalogica PreClenase dokonał pewnego przełomu w mojej pielęgnacji, w moim podejściu do demakijażu i oczyszczania. Pokazał, że można chcieć więcej, że można trafić na kosmetyk którego obietnice przekładają się na realne zastosowanie. Podniósł poprzeczkę. To mnie cieszy, bo kiedy borykamy się z różnego rodzaju problemami szukamy najlepszego rozwiązania. Znalazłam nie tylko rozwiązanie, ale przede wszystkim drogę dla siebie.


Zamierzam przybliżyć pozostałe produkty firmy Dermalogica, które mam w posiadaniu. Jest to dobra marka, warto spróbować i przekonać się, czy zadziała.

Znacie tę markę? A może polecicie jakiś inny olejek tego typu? :)

Pozdrawiam :)

65 komentarzy:

  1. Fajnie, że koniec końców znalazłaś coś, co się dobrze u ciebie sprawdza :)
    Ja olejowych formuł do twarzy nie lubię zbytnio, wolę oczyszczanie za pomocą micela oraz pianki...
    A tak na marginesie, to na podstawie twoich zdjęć z bloga oceniałam cię dużo młodziej, myślałam, że co najwyżej masz trzydziechę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młoda duchem :))) ale czas nie stoi w miejscu.
      U mnie pielęgnacja w znacznym stopniu przeobraża się, ale to z racji określonych wymagań. No i tak jak pisałam w notce, pomimo że to olejek, to posiada zupełnie inną formułę. Nie czuje się nic "typowo olejowego" :) w dużej mierze to zaleta składu.

      Usuń
  2. Ja TBS jednak nie lubię i wole przepłacic, uwielbiam japonskie marki i Kanebo sti zawsze u mnie na pierwszym miejscu, oczywiscie mam swoje inne typy o ktorych tez wiesz;) a recenzja cudna Hex:) Jestem jednak ciekawa drugiej czesci kiedy opiszesz przyczyny tych bolesnych grudek, wiesz ja patrze troche z inej strony na wszystko;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, TBS to pewna alternatywa. Może kogoś innego zainteresuje i na pewno nie sposób porównywać marki ze sobą. Patrząc racjonalnie każdy patrzy na swoje możliwości pod każdym kątem, a mnie ciekawiła ta nowość i jak nie lubię TBS, to pora przyznać, że tym razem to udany kosmetyk.

      Wiem, że patrzysz inaczej, ale weź poprawkę że masz do czynienia ze skórą której dotyczy trądzik różowaty. To jest zupełnie inna bajka a badania i testy nad tą przypadłością pokazują jak wiele się zmienia i każdy pacjent jest inny. Co więcej określona grupa dermatologów przyznaje otwarcie, że nie ma jednego i słusznego przebiegu leczenia. Szkoda tylko, że o tym tak mało się mówi. A patrząc wstecz widzę, że pewną pomocą mojego lekarza jestem na dość dobrej pozycji. Przyczyną bolesnych grudek był pewien produkt, który okazał się jakby katalizatorem. Niestety reakcja była znacznie opóźniona, ale jednak i tym samym wspomnę o nim przy rozczarowaniach roku ;)

      Usuń
    2. ano wlasnie , katalizator:) Ciekawam co to bylo, zawsze jest jakas przyczyna, badź błędne koło, wiem,ze tradzik rożowaty jest czyms nad czym nie da sie zapanowac ot tak na 100%, choc dermatologiem nie jestem, ale mam styczność z takimi przypadłościami,że mnie to ciekawi z pkt widzenia kogoś co się zajmuje pielęgnacją:)Wiekszosc metodą prób i błędów coś tam wypracowuje, szkoda,że często na swoja rękę bo znikąd nie ma pomocy:(

      Usuń
    3. Wiesz, przez te wszystkie miesiące kiedy czekałam na prawidłową diagnozę jak i po niej cały czas przechodziłam dopasowanie metodą prób i błędów. Można powiedzieć nawet, że więcej było błędów ;) A to głównie dlatego, że w moim przypadku nie sprawdza się większość produktów, czy samej profilaktyki jaka jest przeznaczona dla takich cer. Znalazłam się w tym małym procencie osób, które nie tolerują większości składników, zabiegów itd. I nagle się okazało, że trzeba wypracować własny sposób. W tym wszystkim jednak cieszy mnie to, że mam specjalistę z którym mogę to omówić i poznać opinię z fachowej strony. A to jest bardzo rzadka szansa.
      Brak pomocy to już w ogóle odrębna kwestia i wiesz co mnie przeraża najbardziej? jak widzę miejsca w Internecie, gdzie serwuje się wiele bez autoryzacji, podawania źródła i jak osoby nie mające żadnego fachowego zaplecza doradzają we wszystkim. Na zasadzie wynalazków "bóg wie skąd" po oferty, że można to dostać bez recepty. I co gorsza niektóre te miejsca są bardzo popularne.
      Pamiętasz chyba kiedyś Naszą wymianę zdań pod którymś postem. Temat rzeka.
      Masz na pewno styczność z różnymi osobami i problemami skórnymi więc mamy tutaj szerokie pole do dialogu :)

      Usuń
  3. Coś mi się kojarzy ta marka Dermalogica, ale jeszcze nie miałam kontaktu "face to face" ;) bardzo mnie zaciekawiłaś, jestem ciekawa, czy u mnie by się sprawdził ten olejek. Tylko ta cena boli :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marka warta poznania :)
      Cena nie należy do niskich, ale za to dostajemy coś, co działa. Czy sprawdzi się u każdego? Takiej gwarancji nie ma, ale można kupić miniatury więc zawsze to jakiś początek.

      Usuń
  4. Olejki używam czasami na noc zamiast kremu, czy jak skończy mi się mleczko do demakijażu. Do demakijażu oczu jest ok, ale do twarzy ostatnie olejki ostatnio zapchały mi skórę. Oddałam dziś jeden z nich siostrze, oddam i drugi, ona ma jeszcze bardziej suchą skórę niż ja. :) Najlepiej wspominam olejek Clarinsa, myślę o wypróbowaniu Decleor. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest olejek zupełnie innego rodzaju, jego przeznaczenie także :) Poza tym odnoszę się do stosowania olejków w fazie wstępnego oczyszczania, dlatego też one się różnią.
      Esencje Decleora, czy wspominany Clarins to odmienna kategoria :)

      Usuń
    2. No to zboczyłam z tematu. ;) Ciekawi mnie w takim razie ten olejek. Nie znam, ale przy okazji wypróbuję. :)

      Usuń
    3. Z własnego doświadczenia polecam wypróbowanie czegoś na bazie miniatury lub tańszej wersji, byś zobaczyła czy w ogóle będziesz zainteresowana takim produktem :)

      Usuń
  5. Oj ja uwielbiam takie olejki :) Miałam z BU, i nieźle go wspominam :) Ten z Dermalogica brzmi fantastycznie, ale cena trochę za wysoka :) Niemniej demakijaż to też mój konik, zawsze chyba z 3 razy przemywam twarz różnymi produktami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja jeszcze nigdy olejku w takiej formie nie używałam, ale ostatnio zaczęłam zastanawiać się nad zakupem jakiegoś :) więc wezmę pod uwagę ten z TBS :) chociaż wątpię, żeby zapach mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zapach olejku z TBS jest neutralny, nawet byłam rozczarowana bo liczyłam na rumianek ;))) ale sprawdź przed zakupem, bo to zawsze indywidualne odczucia.

      Usuń
  7. Powiem Ci kochana, że Twoją recenzję przeczytałam z wielkim zainteresowaniem ponieważ sama rozważam zakup takowego olejku do demakijażu; tych, które opisujesz nie znam ; ja cały czas zastanawiam się nad olejkiem Lierac:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego olejku z oferty Lierac nie znam, nie kojarzę. Tak mi się wydaje teraz, na szybko :)
      Pewnie sama zaczynałabym z innego pułapu, bo już olejek z firmy Galenic odkrył na nowo przede mną swoje możliwości ale miniatury z Kanebo zrobiły swoje. Odnoszę wrażenie, że to produkt w którym jest dopracowane prawie wszystko. Na pewno będę wracać jeszcze do tego tematu.

      Usuń
  8. Dermatologica pewnie nie kupie bo dla mnie jest za droga, ale ten olejek z TBS mnie zainteresowal, chociaz w tym miesiacu juz kupilam naprawde duuuzo z tej firmy... wiec moze kiedys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam słabość do bardzo dobrej pielęgnacji :))) W sklepach TBS mają testery więc warto sprawdzić, zawsze to jakiś początek.

      Usuń
  9. Olejki jeszcze nie zawędrowały do tej części mojej pielęgnacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to był czysty przypadek :))) Jednak gdyby nie krótkotrwały romans z BU lata temu, to nie sięgnęłabym w ich stronę. Chyba ;)

      Usuń
  10. wiem, że post był o olejku Dermalogici, ale to wzmianka o olejku TBS przykuła moją uwagę. nie wiedziałam, że mają tego typu produkt w ofercie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowałam i tak go pokazać w takim ujęciu :) To jest nowość, bo seria weszła w tamtym roku i przyznam się, że czekałam na nią z ogromną ciekawością. Jak na TBS ma niezły skład i uważam, że warto spróbować. Może akurat Cię zachwyci? Kto wie :)

      Usuń
    2. może kiedyś. olejków myjących mam spory zapas :P ale będę o nim pamiętać :)

      Usuń
  11. Z olejową formułą kosmetyków średnio się lubię.
    Tak naprawdę toleruję ją tylko pod prysznicem.
    Jednak odkąd u M. przeczytałam o konieczności zmycia silikonów olejkiem właśnie, coraz częściej myślę o zakupie jakiegoś.
    Tym z TBS mnie zainteresowałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O konieczności zmycia oraz produktach, które to zrobią krążą różne opinie dlatego tutaj podchodzę do tego "na chłodno" bo dany produkt ma służyć przede wszystkim mnie :)Olejowa formuła bywa różna i wcale nie musi oznaczać czegoś tłustego. Olejek z TBS jest dość interesujący, ale sprawdź go przed zakupem bo ja osobiście wyczuwam w nim pewną tłustość/oleistość- jakkolwiek to nazwać, nie ma lekkości Kanebo czy Dermalogica.

      Usuń
  12. no właśnie, kanebo ;-) moje póki co niespełnione marzenie kosmetyczne, ale pracuję nad realizacją :-)
    niecierpliwie czekam na recenzję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam wkraczać na tę półkę i póki co widzę dla siebie parę rzeczy :) Do recenzji to jeszcze upłynie trochę czasu, sam PreClenase zajął mi parę miesięcy :) Wolę mieć pewność.

      Usuń
  13. Trądzik różowaty nie jest łatwym przeciwnikiem. Znam osobę, która jest po 50 i wciąż boryka się z tym problemem. Nic na dłuższą metę nie pomagało w tej nierównej walce, ale z czasem zauważyła, że jakakolwiek ilość alkoholu, np. lampka wina do obiadu, potrafi spowodować nawrót.
    Wiele razy przymierzałam się do zakupu jakiegoś produktu z Dermatologica, zwłaszcza, że co jakiś czas na tą markę widzę promocje. Planuję zakupić miniaturki, by przekonać się wpierw czy te produkty nie wywołają u mnie reakcji alergicznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ale tak to wygląda :( Czasami mijają lata i nic się nie dzieje, a potem potem coś ulega zmianie i ... problem gotowy :(
      Jak masz okazję kupić miniaturki, to polecam :) Parę razy zastanawiałam się nad zestawami, ale po kilku próbkach poszłam na żywioł. Na szczęście moja chimeryczna cera przyjęła te produkty bardzo dobrze.

      Usuń
  14. Nie słyszałam o takiej formie mycia olejkiem - fakt że sposób wydaje się ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. od czasu, kiedy pisala o nim Iwetto, mam go w planach, ale ze mam caly stosik zblizonych produktow, ten zakup music poczekac. dobrze opracowac sobie wlasny plan dzialania:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio tak sobie przeglądałam swoją pielęgnację robiąc porządki, przy czym odkryłam że zaczynam się trzymać się stałych pozycji. Dziwnym trafem okazuje się, że plan działania nabrał konkretnego kierunku w moim przypadku :)

      Usuń
  16. Ciekawi mnie ich marka, a szczególnie peeling enzymatyczny. Olejek wygląda dość fajnie, jednak ja przekonałam się do ocm olejkiem ze słodkich migdałów ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale się czuję "uboga" w doświadczenia z produktami myjącymi buzię:/ Próbowałam klasycznego olejowego oczyszczani twarzy ale dla mnie to była masakra. Później produkt galnic spodobał mi się po miniaturce, ale na tym zakończyłam poszukiwania. Przeszłam też chwalone mydło aleppo bez większego zachwytu i poprawy kondycji skóry. Dopiero teraz przy dosyć prostym produkcie jakim jest Fitomed - żel do mycia twarzy do cery tłustej i trądzikowej czuję się usatysfakcjonowana w 100%. Oczywiście wcześniej micelem lub 2-fazówką zmywam oczy;)

    A Ty tu piszesz o pre-produktach:p

    Dobrze wiedzieć, że ten produkt TBS jest niezły, bo i cena na pewno bardziej znośna nić Kanebo czy Dermalogica. A szukam czegoś dla teściowej do mycia twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasyczne OCM nie dla mnie także tutaj rozumiem Twoje odczucia :) A co Aleppo, to ja lubię ale najbardziej wariant z czerwoną glinką Beloun, ni trzeba zwrócić uwagę na stężenie.
      Mimo wszystko nie ma prostych wytycznych, bo jak się okazuje trzeba na wszystko brać poprawkę. I już :)

      Co do TBS, owszem różnice cenowe spore ale jak będziesz miała okazje poznać/wypróbować, to zobaczysz że to zupełnie inny pułap. Rozejrzyj się za próbkami/miniaturami :)

      Usuń
  18. Czytając Twoją recenzję utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma sensu szukać innego / tańszego produktu. Taki miałam początkowo zamiar. No może spróbuję Kanebo o którym wspomniałaś ;) Ale miałam jeszcze na uwadze MACa, Biochemię Urody, Lierac.... a teraz mi się zupełnie odechciało ;) Chyba po ostatnich przebojach z moją cerą wolę postawić na coś sprawdzonego.
    A tak w ogóle to zachęciłaś mnie do stosowania go rano. Do tej pory używałam tylko przy wieczornym demakijażu, ale Twoje słowa mają sens. W końcu wieczorne kremy też trzeba usunąć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pewnie za jakiś czas, z czystej ciekawości kupię MAC'owy olejek ale Kanebo ma pierwszeństwo :) Czasami warto spróbować czegoś tańszego, by chociaż mieć porównanie, bo bywa różnie. Jednak w tym wypadku po raz kolejny przekonałam się, że pomiędzy tanie a działanie nie ma relacji wiązanej... Wolę wydać raz a porządnie.
      U mnie z porannym przemywaniem i oczyszczaniem twarzy to już taki odruch, nawet specjalnie się nad tym nie zastanawiam ale pomyślałam, że wspomnę :)

      Usuń
  19. Również jestem zdania, że pielęgnacja to podstawa, choć dojście do tego zajęło mi zdecydowanie za dużo czasu:((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak bywa, ale ważne że mimo wszystko nie poddałaś się :)

      Usuń
  20. Tak jak kilkakrotnie wspominałam w komentarzach, nie jest fanką oleistych konsystencji i rzadko sięgam po tego typu produkty. Porządne mycie twarzy robi jednak wielką różnicę w stanie cery i przyznam, że olejki myjące zaczęły mnie kusi. Podoba mi się ich łagodność, a także dobre rozpuszczanie makijażu. Kusisz z Iwetto ogromnie, ale na razie zdecyduję się na tańsze i łatwiej dostępne produkty. Zobaczę czy przypadną mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na bazie różnych firm oraz produktów przekonałam się, że oleista konsystencja często bardzo się różni pod kątem formuły. Dlatego też wychodzę z założenia, że warto spróbować i samemu wyrobić sobie zdanie :)

      Usuń
  21. Tą historią o olejku pod prysznicem toś mnie o okrągłość oczu przyprawiła, odważna istoto ;) Najważniejsze, że metoda zdała egzamin :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj powiem Ci, że mnie także :))) ale miałam ograniczone pole manewru :D

      Usuń
  22. Bardzo mnie ciekawią pozostałe produkty tej firmy. Na razie wciąż uwielbiam Daily Microfoliant,ale na pewno wypróbuję tez ich inne produkty. Byłam kiedyś na prezentacji firmy, pomacałam sobie różne produkty i zużyłam trochę próbek. Poczekam jednak na kolejne recenzje żeby kupić sprawdzony produkt;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie on także się sprawdza, ale wyłącznie na strefę T. Pozostałe produkty także lubię :)

      Usuń
  23. Ja mam probeczke olejku Kanebo ktora chyba sie nigdy nie skonczy :) to niesamowite i prawie niemozliwe jak czysciki Kanebo sa wydajne. Jak oni to robia? Ogolnie unikam parafiny ale w tym przyladku nie robi mi krzywdy, uzywany sporadycznie na basenie kiedy nie chce sie bawic wacikami ;)
    Super, ze Ci sie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pod wrażeniem tego olejku! bardzo :) i masz rację, wydajność niesamowita dlatego też kupię pełnowymiarowe opakowanie, bo podoba mi się działanie, formuła i dozownik.
      Masz coś jeszcze ulubionego z Kanebo?

      Usuń
    2. Mialam pare rzeczy i...
      Ta najprostrza linia nawilzajaca dla cery tlusteh taka sobie, krzywdy nie zrobila ale jakos tez nie nawilza dostatecznie, pelno sucharow w polowie dnia a ja tlusta jestem ogolnie. Musze dodac, ze skora ma taki niecikemawy koloryt po nalozeniu emulsji, szarawy, niezdrowy.
      Esencja na pory...hmm chyba zs maly kaliber na mnie. Skora rzeczywiscie jest lepiej oczyszczona ale zaskornikow nie rusza.
      Mleczko step 2 ok ale nie znowu takie calkiem delikatne, uzywalam rok temu podczas kuracji retinoidowej.
      Mud soap step 2 moj ulubieniec :) starcza na okolo 9 miesiecy/ 125ml. Skora jest super doczyszczona, dokladnie tak jak lubie.
      Krem pod oczy Wrinkle Repair. Absolutnie dzialajacy najlepiej ze wszystkich kremow jakie mialam ale nie mialam ich duzo, teraz z racji ceny kupilam troche tanszy krem Skinceuticals i jest przy Kanebo pikusiem. WR prostuje zmarchy, juz po 2-3 tygodniach i tez jest niezwykle wydajny.
      Podklad lasting velvet moj ulubiony, leciutki, slabo kryjacy, zostawiajacy taka jaky woalke na twarzy, nawilza;minushem jest niska trwalosc no i na dzien dzisiejszy dla mnie slabe krycie. Cos pomiedzy podkladem a kremem tonujacym ale nic wspolnego z krememami bb.
      Peeling enzymatyczny rowniez cudo ale zastanawiam sie nad Dermaligica.
      Chyba juz wiecej nic nie mialam ale czaje sie na puder sypki i roz.

      Usuń
    3. Super, dziękuję za obszerną odpowiedź. Myślę, że przymierzę się do kremu pod oczy jak zużyję obecny pakiet bo już gdzieś kojarzyłam Twoją wypowiedź na jego temat :))) Skinceuticals mnie jakoś nie kupuje, miałam trochę miniaturek i próbek po ostatnich zakupach i szybko porzuciłam myśl o zakupach :P min. właśnie krem A.G.E. Eye Complex, który w zestawieniu z Substaine LRP przegrywa w przedbiegach :D

      Usuń
    4. No wlasnie mam ten krem age eye complex i pluje sobie w brode...ach to maslo jest a nie krem :( natluszcza ale rano skora wcale nie jest odzywiona, wypoczeta. Teraz nakladam pod niego zel b5 tez SC i jest troszke lepiej ale ogolnie za ta cene to ten krem to pomylka. Ja lubie od nich phloretin cf, dla mnie najlepsze serum z wit c. Dziala jest stabilne nawet w ekstremalnych warunkach a dla mnie jest to wazne ze wzgledu na wypady w rozne dziwne miejsca ;) ostatnio uzywam tez krem retinol 0.3 i tez dziala i prasuje zmarchy nawet te mimiczne ( a glownie takie mam) ale uzywam go ze wzgledu na tlustosc i tradzikowatosc mjej skory, efekt odmladzajacy to powiedzmy
      skutek uboczny ;)

      Usuń
    5. Ale nie ma tego zlego...bo ostatnio kiedy kuowalam ten nieszczesny krem, pan z apteki mial gest, bo podarowal mi mase probek m.in. wlasnie phloretin w ilosci 3x5ml co daje objetosc pelonowymiarowego opakowania (tego mniejszego) a wartosc to okolo 77euro huehue... a b5 to chyba bede calo cialo smarowac ;) jednak opaca sie czasem zrezygnowac z wygodnych zakupow przez internet.
      A co do Wrinkle Repair. Jest to naprawde dobey krem. Ja mam 26 lat i bylam zadowolona (przez jakis czas mocno zaniedbalam pielegnacje, ciaza, chwilowa ekomania itp co mialo wplyw na stan mojej cery)moja tesciowa ma 40+ i tez byla z niego zadowolona.

      Usuń
    6. Ps moja tesciowa to w ogole nie uznaje niczego poza Kanebo i jej swietnie sluzy bo jej syna czasem biora za mez ;)

      Usuń
    7. Najbardziej byłam zadowolona z serum iS Clinical,znasz? Pisałam o nim jakiś czas i gdyby nie to, że u mnie pewne rzeczy muszą zostać wykluczone kupiłabym ponownie.
      W moim rodzinnym mieście mam bardzo fajny sklep, w którym oferta jest bogata i próbek nie żałują więc zawsze dostaję niezły pakiet. To jest pomocne, bo inaczej utopiłabym wiele monet w bublach za duże pieniądze :/

      Pielęgnacja okolic oczu zawsze stanowiła punkt, na który kładłam duży nacisk i zaczęłam wcześnie. Teraz po prostu szukam zestawu po który mogę sięgać zamiennie i mam już kilka kosmetyków plus szukam jeszcze jednego, góra dwóch. Także będę chciała się zapoznać z tym kremem i dzięki za polecenie :)

      No to nieźle! można pozazdrościć kobiecie! :)

      Usuń
    8. Musze poszukac postow o iS Clinical. Znam tylko z sieci, pamietam recenzje Cathy, bo bardzo interesowalo mnie serum z kwasem mlekowym i czyms jeszcze, nie pamietam czym. Koniec koncow uznalam, ze to jednak nie na moja kieszen...a i tak ciagle cos kupuje nie na moja kieszen ;) byc moze kiedys sie zdecyduje na cos od nich ale na razie cera mi za bardzo szaleje i trzymam sie kilku niezawodnych kosmetykow. Co do Phloretin, trzeba go jednak troszke pouzywac zeby zobaczyc co potrafi, dzialanie jest za to dlugofalowe.U mnie efekty byly widoczne przez jakies 3 miesiace od konca kuracji co mi sie spodobalo. Ale nie namawiam :) Dlatego tez licze, ze age eye complex zacznie w koncu dzialac...swoja droga zaciekawilas mnie propozycja od LRP, cenie ta marke, dlatego przyjze sie temu produktowi.

      Usuń
    9. Zdaję sobie sprawę, że na efekty trzeba poczekać w praktycznie każdym wypadku i próbka daje tylko pewne wyobrażenie. Dlatego też staram się nie spieszyć z oceną/recenzjami pielęgnacji zwłaszcza takiego kalibru. Jednak kiedy dostajesz w swoje ręce pokaźny pakiet próbek, z których masz czasem jedno lub dwa pełnowymiarowe opakowania to po takich testach można także coś stwierdzić. I tutaj odniosę się do niewypału jakim był np. krem pod oczy z Caudalie Premier Cru The Eye Cream, no gdybym go kupiła i liczyła na chociaż część obietnic producenta, to byłabym wściekła. Identycznie rzecz się ma z A.G.E. Eye Complex, od samego początku nie leżała mi konsystencja i kombinowałam jak najlepiej go aplikować, by nie maltretować skóry wokół oczu.
      Substaine to dobry produkt, co prawda z tym odbudowywaniem trudno jest mi się odnieść do tego, ale nie jest drogi, ma przyjemną formułę i widzę działanie. Z drugiej strony nie ocenię go od A do Z, bo u mnie pielęgnacja okolic oczu od dawna jest tzw. profilaktyką i mam tylko lepsze lub gorsze dni na własne życzenie :) Pisałam kiedyś o tym kremie w takim łącznym zestawieniu, gdzie było kilka produktów. Na uwagę zasługuje też Filorga Optim Eyes.
      Phloretin CF nie wygląda źle ;) i cenę nawet ma bardziej znośną niż 30ml iS Clinical, ale tam z kolei są inne składowe więc nie porównuję. Mimo wszystko wiem, że u mnie tego typu preparaty nie do końca są dobrze tolerowane. Trądzik różowaty niestety rządzi się innymi prawami :/

      Usuń
  24. Chętnie poczytałabym więcej o tym olejku z TBS :) Od czasu wyprawy do Azji przestawiłam się na oczyszczanie olejek + żel/pianka. Też wolę takie mniej tłuste olejki, np, stosowany przeze mnie teraz Kose Softymo Deep Cleansing Oil jest pod tym względem super, ale te tłuste też są ok, bo potem i tak myję jeszcze twarz żelem. Takie oczyszczanie sprawdza się u mnie najlepiej, pomimo, że często te azjatyckie olejki oprócz olejów naturalnych zawierają też olej mineralny. Niby w tej formie mi nie szkodzi, bo i tak zmywam, ale chętnie sięgnęłabym po coś o lepszym składzie...Myślałam nawet o Dermalogica, ale skoro piszesz, że makijaż usuwa tak sobie, to chyba jednak się nie skuszę....Ten z TBS też mnie kusi, więc czekam na recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kirei o tym olejku nie planuję obszernej recenzji, raczej wspomnę o nim podczas Recenzji w pigułce i to wszystko :) Nie jest zły, warto poznać i gdyby nie ta oleista powłoka? tak chyba najlepiej zabrzmi sformułowanie mojego odczucia :) - to rozważyłabym ponowny zakup. Plus za zmycie makijażu i brak podrażnienia oczu, gdyby nie przypadek to nie uwierzyłabym że da sobie z tym radę jedynie w połączeniu z wodą.
      U mnie demakijaż rządzi się swoimi prawami i jakoś miałam wrażenie, że zużywam tego olejku więcej niż normalnie a efekt mizerny, pewnie to też kwestia kolorówki. Finalnie wolę go w innym wydaniu :)
      Lubię olejowe formuły, ale tłusta i zawiesista powłoka na skórze to nie dla mnie. Mam okazję testować teraz słynną Emmę Hardie i nie bardzo rozumiem zachwyty, to jest dopiero tłuścioch :D aczkolwiek dla suchej cery byłby jak znalazł.

      Usuń
  25. Uwielbiam precleanse! Zmywa wszystko jak zaden inny produkt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim osobistym rankingu jednak Kanebo go przebija :)))

      Usuń
  26. Raczkuję dopiero w kwestii zaawansowanego stosowania olejków czyt. stosowania olejków gdzie indziej niż na cialo, ewentualnie do kąpieli. Miałam przyjemność stosować olejek z BU i ...nie wiem czemu przestałam bo spisywał się świetnie, O zaprezentowanej przez Ciebie firmie pierwsze widzę/słyszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak bywa :))) ale jak Ci pasuje, to nie rezygnuj.

      Usuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...