Apocalips dostaje.... :)




Pod notką prezentującą nowości Rimmela oraz mini-rozdaniem związanym z Apocalips podałyście dużo ciekawych utworów KILK!




Dzięki Waszym propozycjom odświeżyłam sobie wiele udanych kawałków, poznałam zupełnie nowe i choć muzycznie jestem osadzona w zupełnie innych klimatach, to był udany eksperyment. 

Wybór wcale nie był taki oczywisty, ale utwór podany przez Mika.Lifestyle jest właśnie TYM, czego szukałam!

Mika czekam na kontakt @ Apocalips poleci do Ciebie, gratuluję i dziękuję wszystkim za udział!



Miłego dnia!


Sesderma Glicare Glicare Żel Kontur Oczu i Ust - moja pielęgnacja okolic oczu




Sesderma to firma hiszpańska założona 1989 roku przez Gabriela Serrano, który wraz z innymi fachowcami chcieli skupić się kuracjach dopasowanych do problemów skórnych jak np. łojotokowe zapalenie skóry, atopowe zapalenie skóry, bielactwo. Firma była pionierem przy wprowadzaniu na rynek produktów, które zawierały alfa- i beta-hydroksykwasy (Acglicolic/Salises) - nadal te produkty cieszą się dobrą opinią, pomimo, że uległy reformulacji i wzbogaceniu o składniki aktywne.

Obecnie firma należy do koncernu dermatologicznego Ses Group w Walencji. Produkują kremy pielęgnacyjnie, zalecane po zabiegach medycznych w postaci peelingów czy mikrodermabrazji.

W ich ofercie znajdziemy preparaty tworzone z myślą o każdym rodzaju cery a przede wszystkim skórze wykazującej określone problemy jak np. trądzik różowaty, przebarwienia, itd.
Marka związana jest z medycyną estetyczną, posiadają bogatą ofertę do min. do wypełniania zmarszczek, ujędrniania.

Tyle słowem wstępu, aby przybliżyć firmę, którą zainteresowałam się parę miesięcy temu. Po przeszukaniu sieci niestety nie trafiłam na zbyt wiele opinii, ale pomyślałam, że zaryzykuję. Była to dla mnie zupełna nowość, jednak chciałam postawić na coś totalnie innego w mojej pielęgnacji, coś, co połączy działanie lecznicze i pielęgnacyjne. Dlatego też skierowałam swoją uwagę w stronę kosmeceutyków. Wybór padł na Sesdermę. Dołączyła także Filorga (oprócz niej kilka innych produktów przyciągnęło moją uwagę), lecz póki, co jestem w fazie testowania i podejmowania decyzji. Pomysł skonsultowałam ze swoją dermatolog, która uznała, że nie ma żadnych przeciwwskazań. Wszystko zaczęło się od kwasu azaleinowego, ponieważ on jest jednym z niewielu, który mogę bez obaw stosować, na co dzień i faktycznie działanie jest widoczne. Do tego tematu jeszcze wrócę przy prezentacji serii Azelac, którą mam w użyciu już ponad 3 miesiące. 

Będę chciała tej grupie produktów poświęcić więcej uwagi, na pewno zaprezentuję je na blogu na bazie posiadanych próbek oraz pełnowymiarowych opakowań. Podzielę się spostrzeżeniami, a być może ktoś inny szuka takiej informacji. Sama z wielką chęcią nawiązałabym kontakt z osobami, które sięgają po tego typu ofertę.

Wybór produktu do pielęgnacji okolic oczu od zawsze był dla mnie wzywaniem. Profilaktykę zaczęłam dawno temu, z prostego względu – odkąd pamiętam okolice oczu miałam bardzo suche, wymagały regularnego nawilżania. Z czasem ten problem się nasila lub maleje, ale dobry nawilżacz jest zawsze mile widziany. 

Nie oczekuję cudów, że zmarszczki zostaną rozprasowane a ja odzyskam głębię spojrzenia jak u nastolatki, nie: D Wystarczy mi, że skóra stanie się nawilżona, ujędrniona, napięta a załamania w fałdach skóry będą mniej widoczne, zniknie delikatna siateczka zmarszczek. Nie mam problemów z sińcami w okolicy oczu, lecz dodatkowe rozjaśnienie jest jak najbardziej mile widziane. Do tego od czasu do czasu pojawiał się widoczny obrzęk z samego rana, szczególnie po zarwanej nocy lub wyjątkowo stresujących wydarzeniach. Która z Nas nie odczuwa efektu zmęczonego oka? Bywają przecież takie dni/okresy, że nie sposób od tego uciec. Klimatyzowane pomieszczenia bądź osoby palące, czy przebywające pośród palaczy także zmagają się z określonymi problemami. Oczy mamy tylko jedne, warto dbać o nie:)

Po przejrzeniu oferty różnych firm postanowiłam na Glicare Żel Kontur Oczu i Ust firmy 
Sesderma, który używam ponad 3 miesiące i mogę śmiało podzielić się swoimi spostrzeżeniami. 

Bezbarwny, lekki, nietłusty żel, który nawilża, pobudza i odmładza skórę oczu i kontur ust. Zapobiega i leczy objawy zmęczenia oczu.
Szczególnie wskazany w przypadku: cieni i worków pod oczami, opuchniętych oczu, zmarszczek, kurzych łapek i zmarszczek palacza wokół ust. 

Co prawda producent zaleca go również na kontur ust, to u mnie nie występuje taka potrzeba:) Zostałam przy okolicach oczu i opis zawierał wszystko to, czego potrzebowałam.

Aktywne składniki żelu:
eyeseryl (10%) - innowacyjny aktywny składnik zwalcza efekt zmęczonych oczu, haloxyl (2%) - zmniejsza cienie pod oczami spowodowane przez nagromadzenie hemoglobiny i jej pochodnych, krzem organiczny - regeneruje elastynę i kolagen, kwas hialuronowy - posiada właściwości nawilżające, ekstrakt z nostrzyka - działa uspokajająco,
są wyzwalane stopniowo, więc jego czas działania trwa do osiemnastu godzin.

Eyeseryl to tetrapeptyd, który pojawił się w 2005 i został opatentowany, udowodniono, że działa ono przeciw obrzękowo, redukuje sińce pod oczami. Większość znaczących firm na rynku zaczęła wykorzystywać ten składnik w produktach do pielęgnacji oczu. Początkowo byłam niedowiarkiem, lecz moje podejście uległo zmianie, kiedy obserwowałam zmiany zachodzące na skórze.
Zainteresowanych odsyłam tutaj KLIK! oraz tutaj KLIK!

Żel Glicare zawiera także krzem organiczny (Methylsilanol mannuronate) należy do grupy emolientów stosowany do preparatach do pielęgnacji skóry i włosów i jego zadaniem jest tworzenie warstwy okulzyjnej, która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni.

W przypadku preparatów do włosów spełnia funkcję antystatyczną.

Opakowanie. Elegancki, masywne pudełko. Nie do końca praktyczne, ponieważ potrzebowałam sporej chwili, by wyczuć, jaka ilość jest wystarczająca na jednorazową aplikację. Rozumiem, że nie jest to wyłącznie produkt pod oczy. Niemniej jednak przy takiej formule wolałabym opakowanie w postaci tubki.

Konsystencja. Żel o różowym zabarwieniu w opakowaniu na skórze staje się bezbarwny. Lekki, ale nie ściąga skóry, jak to zazwyczaj tego typu formuły mają do siebie. Zostawia delikatny ochronny film na skórze, dobrze się wchłania, nie jest tłusty. Nie sprawia żadnych problemów podczas makijażu, jest świetną bazą dla korektora, pudru. Bardzo dobrze nawilża, odświeża.
Nie migruje w okolice oczu, nie podrażnia.
Nie wyczuwam zapachu.

Pomimo lekkości ma w sobie coś zawiesistego, co sprawia, że wyjątkowo dobrze rozprowadza się go na skórze, szybko wchłania nie tworząc skorupy. W jego przypadku nie ma mowy o zastyganiu. Jedyny minus, to podczas niskich temperatur wymagał dodatkowej warstwy ochronnej. Do tego celu wykorzystywałam krem do twarzy a potem przez dłuższy czas towarzyszył mi krem pod oczy Decubal, którego krótką prezentację zrobiłam w tej notce

Decubal Eye Cream Ujędrniający i Regenerujący krem pod oczy to dobry krem, jednak moja 35-letnia skóra jest o wiele bardziej wymagająca i stosowany solo stanowił wyłącznie przyjemny, acz przeciętny produkt w swojej klasie. Połączony z żelem Glicare dał zadawalające efekty. Uważam, że jeżeli nie masz większych problemów z okolicą oczu, a kondycja skóry nie wymaga silniejszego oręża, to Decubal powinien trafić w Twoje potrzeby. Sama raczej już do niego nie wrócę.

Działanie. Żałuję, że nie pomyślałam o zdjęciach w stylu „przed i po”, ale to był specyficzny okres i było już za późno. Poniżej wkleiłam kilka linków do zdjęć, które widnieją podczas prezentacji kolorówki. Może nie jest to najlepsza metoda, lecz uznałam, że choć taki podgląd da porównanie do chwili obecnej. Żel wkroczył do mojej kosmetyczki z impetem:) na dodatek nie musiałam zbyt długo czekać, by zobaczyć pierwsze efekty.

W tamtych dniach nie brakowało dni, kiedy widoczny obrzęk i opuchlizna w okolicy oczu była po prostu widoczna. Nawet jak zakryłam to makijażem, oczy były mówiły same za siebie. 

Pierwsza zmiana, która dość szybko zaistniała to brak suchości w okolicy oczu. Skóra zaczęła prezentować się dużo lepiej, zyskała na jędrności i wygładzeniu. Wieczorem sumiennie nakładałam żel, by rano obserwować zmiany odnośnie zanikania obrzęku. 

Przez pewien okres czasu miałam widoczne cienie, nie były one duże i jakoś specjalnie mi nie przeszkadzały, jednak wpływały na kontur oka. Spojrzenie było jakby przygaszone.

Po miesiącu używania ten problem zniknął. Okolice oczu rozjaśnione w widoczny sposób. Coraz rzadziej sięgam też po korektor pod oczy, a jeżeli już to zmieniłam na lżejszą formułę, która wspomaga wyrównanie kolorytu. Na pewno same znacie to uczucie, kiedy patrząc w lustro nie ma przymusu zakrywania więcej niż potrzeba . U mnie tak jest od paru tygodni i mam nadzieję, że efekt zostanie utrwalony.

Na bazie „starych” postów
możecie zobaczyć jak prezentowała się okolica moich oczu

A tak jest dzisiaj z samego rana, przed nałożeniem makijażu i całej reszty.
Uważam, że nieźle:)

Żel jest delikatny, lecz skuteczny. Przynosi ukojenie oraz widoczne rezultaty przy regularnym stosowaniu, czyli skóra zyskuje nawilżenie, ujędrnienie, wygładzenie.

Zmniejszony obrzęk oraz widoczne rozjaśnienie okolic pod oczami to jego atut.
Pomimo, że w okresie miesięcy zimowych łączyłam go z dodatkowym kremem, by mieć dobrze zabezpieczoną skórę przed panującymi warunkami na zewnątrz to uważam, że przez resztę roku doskonale radzi sobie sam. 

Używam go 2 razy dziennie od ponad 3 miesięcy i dopiero teraz dobijam dna także uważam, że ma świetną wydajność przy tak nie praktycznym opakowaniu. Stylowy słoiczek doskonale zdaje egzamin przy większości kosmetyków, lecz do przy produktach do oczu wybieram tubki, tak jak wspominałam we wstępie. Przez ostatnie tygodnie żel jest wspomagany przez Elixir Serum with Argireline and Pure Hyaluronic Acid z Forever-young, o którym wspominałam przy tej okazji –KLIK! Za jakiś czas podzielę się swoimi uwagami. Jest to dobre serum, warte uwagi, ALE wymaga dobrego połączenia i niestety nie mogę doczekać do całkowitego wchłonięcia, moja skóra źle reaguje na taki rodzaj aplikacji. 

Tak prezentuje się skład INCI

Pojemność 30ml, cena ok.120zł w zależności od miejsca

Dla mnie samej ten żel jest pewnego rodzaju odkryciem, kupię go ponownie i zagości na półce na stałe. Do tego temat tego typu pielęgnacji zmotywował mnie nie tylko do zmian, ale zgłębienia go w bardziej zaawansowany sposób. Wiem, że można chcieć więcej tym bardziej, że czas nie stoi w miejscu:D

A Wy macie swoje sprawdzone kosmetyki do pielęgnacji okolic oczu? Bo nie ukrywam, że jest to dla mnie bardzo ważny obszar i od lat staram się go nie pomijać. Profilaktyka przede wszystkim:) Z czasem zaczęłam za to jeszcze bardziej przywiązywać uwagę, a jest w Waszym przypadku?

Pozdrawiam!