L’arcobaleno Super Cell Energy EGF Whitening Whitenin Serum – Serum rozjaśniająco-ujędrniające wypełniające zmarszczki




Przy okazji tej notki zaprezentowałam Wam nowości w mojej pielęgnacji oraz makijażu. Najbardziej pożądanym produktem było serum L’arcobaleno i dzisiaj chcę o nim opowiedzieć.
Poprzeczka została ustawiona wysoko, a obietnice producenta sprawiły, że oczekiwałam wiele. CUD nie był w tym worku wymagań, staram się realnie patrzeć na kondycję oraz potrzeby swojej cery.
Zależało mi na wyrównaniu kolorytu, ujędrnieniu, nawilżeniu. 

Czy tak też się stało? 

Zapraszam do lektury:)

Nawilżająco-rozjaśniające serum do twarzy z zawartością ekstraktów roślinnych, wydzielin śluzu ślimaka i trzech typów czynników wzrostu komórek (EGF), które tworzą na skórze barierę ochronną stymulując regenerację uszkodzonych komórek skóry.

Nie wiem jak Wy, ale zbytnio nie znam się na azjatyckich kosmetykach. Nigdy specjalnie nie były w kręgu moich zainteresowań a już sam opis, który zawiera informację o ślimaku pobudzał moją wyobraźnię niekoniecznie w tym kierunku, w jakim potrzeba. Ale! Ciekawość została pobudzona, szperałam, czytałam i dumałam, czy warto. Finalnie stało się tak, że pojawiła się oferta ze sklepu internetowego My Asia. Postanowiłam pokróliczyć na sobie.

Produkt zawiera również wysoce skuteczny naturalny wyciąg z Czepoty Puszystej (C-Med-100), który przywraca komórkom zdolność do regeneracji i odbudowy:
Redukuję istniejące zmarszczki oraz zwiększa produkcję kolagenu sprawiając, że skóra staje się bardziej sprężysta i elastyczna
Zabezpiecza przed niekorzystnym wpływem środowiska zewnętrznego, stresem i wolnymi rodnikami
Ma działanie antyoksydacyjne, nawilżające i odżywcze przywracając skórze naturalny blask
Lekka, satynowa konsystencja świetnie się rozprowadza i szybko wchłania, co sprawia, że produkt idealnie nadaje się pod makijaż
Skóra jest wygładzona, wygląda świeżo i młodo
Hypoalergiczny

Czepota Puszysta to nic innego jak Uncaria tomentosa (Willdenow) De Candolle zwana inaczej, jako vilcacora czy koci pazur. Na pewno większość z Was słyszała takie określenie lub spotkała się z nim przy różnych okazjach.
Poczułam się tym faktem mocno zaintrygowana. Tym bardziej, że wedle różnych źródeł działanie faktycznie ma być pozytywne.

Skład INCI
Water, Snail Secretion Filtrate, Butylene Glycol, Glycerin, Arbutin, Sodium Polyacrylate, Ucaria Tomentosa Extract, Betaine, Adenosine, Panthenol, Sodium Hyaluronate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, EGF 0.1%, Copper Tripeptide-1, Acetyl Hexapeptide-8, Palmitoyl Pentapeptide-4, Caprylhydroxamic Acid, Caprylyl Glycol


Opakowanie. Serum otrzymujemy w estetycznej szklanej buteleczce ze szklanym aplikatorem w formie kroplomierza. Początkowo byłam tym zachwycona jednak w miarę zużywania produktu przekonałam się, że nie jest to takie super....
Do tego jeszcze krótka informacja odnośnie obsługi:)))

Konsystencja. Żelowa o miodowym zabarwieniu, przyjemnie rozprowadza się na skórze. Wiedziałam, że jest bezzapachowa, ale jakoś w głowie miałam „ślimaka” i tak do końca to nie wiedziałam, czego się spodziewać;)

Szybko się wchłania, nie jest lepkie i nie zostawia odczuwalnej warstwy na skórze.
Zanim przystąpiłam do globalnego użycia zrobiłam test, aby uniknąć przykrej niespodzianki. Różnie bywa, a ja nie lubię kusić losu przy tak chimerycznej cerze.

Nic się na szczęście nie stało, żadnego uczulenia/podrażnienia itp. Mogłam spokojnie wprowadzić nowy element pielęgnacji.

Działanie. W moim odczuciu jest to dobry produkt, jednak sądziłam, że taką cenę – 450zł będzie robić hipnotyzujące wrażenie. Ale po kolei:)

Moja trzydziestoparoletnia cera nie jest w złej kondycji, lecz nie sposób zauważyć, że czas nie stoi w miejscu. Nie mam przebarwień, ale po niechcianych niespodziankach czasami zostają ślady, które przez dłuższy czas nie chcą zniknąć. I tutaj moim zdaniem serum dobrze zadziałało. Wcześniej przez prawie 1, 5 miesiąca miałam do czynienia z serią SesDermy, Azelac, po której efekty w kwestii rozjaśniania były dużo słabsze. To akurat związane jest ze stężeniem kwasu azaleinowego i wkrótce napiszę więcej na ten temat. W każdym razie serum połączone z serią Azelac dało bardzo dobre efekty i po miesiącu regularnego stosowanie razem faktycznie drobne ślady po niespodziankach zniknęły. Miałam też dość rozległą plamę na policzku, która powiązana jest z naczynkami i ona została znacznie rozjaśniona. Na tyle, że jej nie widać aż tak bardzo. No chyba, że ktoś przystawi głowę do mojej twarzy, ale w takiej relacji jestem z tylko jedną osobą: P

Serum używam prawie 2 miesiące i na chwilę obecną mogę powiedzieć, że efekty są zadowalające. Początkowo byłam lekko zawiedziona, za wiele się nie działo:), choć tak naprawdę nie wiem, co miałoby się dziać: P Może moje wyobrażenia, co do samego kosmetyku, zawrotnej ceny i obietnic producenta zostały poruszone do głębi?

Aplikowałam serum sumiennie dwa razy w ciągu dnia, rano i wieczorem. Nie oszczędzałam i nie żałowałam sobie. Poza tym mój egzemplarz ma datę ważności do 11 maja 2013, więc stwierdziłam, że nie ma, na co czekać.
Wiem, że cena była obniżana i teraz jest jeszcze niższa, ale byłabym zła gdybym kupiła i dopiero wtedy dowiedziała się o dacie ważności. Tak, naiwna bywam, bo nie sądziłabym, że może być jakiś haczyk. To tak na marginesie, bo na stronie sklepu nie widzę żadnej informacji, z jakiego powodu cena jest tak obniżona i czy nie jest to tylko zabieg marketingowy, z jakim często można się spotkać.

Po ok. 3 tygodniach zerkałam z nudów w lusterko i stwierdziłam, że skórę mam taką jakby inną:) bardziej jędrną, promienną. Budzę się rano nie czując żadnego dyskomfortu. Jest miękka, nawilżona i przyjemna w dotyku. Nie żeby wcześniej była jakaś okropna, nie. Lecz biorąc pod uwagę ostatnie stresy, huśtawki w kondycji skóry, problemy z naczynkami, a za chwilę z przesuszonymi partiami to... Była miła odmiana.

Wcześniej miałam w użyciu ekoAmpułki z P&R i po odstawieniu okazało się, że jak przez dłuższy czas nie sięgam po nic wzmacniającego, to efekt słabnie i wracam do punktu wyjścia. Nie jest to dla mnie specjalnym zaskoczeniem. Byłam tylko pewna, że na dłużej to wystarczy.

Serum L’arcobaleno pięknie wywiązuje się z nawilżenia samo w sobie, w zależności od temperatury mogłam darować sięganie po krem. To dobrze wróży szczególnie na okres późnej wiosny oraz lata.
Jest dobrą bazą pod makijaż, lecz uwaga nie z każdym produktem dobrze współgra. Podobnie rzecz ma się z kremami i tak np. odstawiłam Hydra Filler Filorgi, który wykorzystywałam na dzień. Za każdym razem koszmarnie się całość rolowała. Kolorówka także była wybredna i podkład Lock It Kat von D wyglądał wtedy koszmarnie. Podkreślone wszelkie niedoskonałości, identyczna sprawa działa się przy kremie tonującym Caudalie. Poddałam się zostając przy kremie BB Lioele oraz podkładzie Parure de Lumiere. Ostatecznie będąc w domu nie nakładałam nic więcej.

Przyznam się, że te trudności studziły mój zapał. Nie jest dobrze, kiedy jestem zmuszona kombinować z kolorówką, ostatecznie mogłabym zostać tylko przy aplikacji na noc, ale jest to produkt z takiej półki cenowej, że chciałabym mieć pełną swobodę.
Kiedy już uporałam się z oswojeniem produktu w opakowaniu zostało mi ok.1/4 zawartości i?.. Pojawia się problem z wydobyciem. Póki jest go więcej pipetą doskonale się operuje, nie dzieje się nic, co mogłoby wskazywać na trudności. A jednak! Konsystencja serum jest żelowa o dość gęstej formule, nie spływa ona ona sobie swobodnie. Przypomina nieco tężejącą galaretkę a otwór jest na tyle mały, że nie ma za bardzo pola manewru. Na dodatek wydaje mi się, że w środku jest jeszcze coś w stylu „stelaża”, ponieważ nie mogę wybrać zawartości okrężnym ruchem. Do tego kroplomierz jest ze szkła....

Pojawiają się schody i przyznam, że coraz trudniej jest mi dozować serum a na pewno nie zużyję go do końca. Próbowałam postawić flakon do góry nogami i produkt opornie spływa po ściankach. Trzeba mieć anielską cierpliwość. Mnie jej brakuje. Szkoda, że producent wymyślił takie dziwadło, bo przy takiej cenie oczekiwałabym czegoś znacznie funkcjonalnego.

Pojemność 35ml a cena podstawowa 450zł

Podsumowując:

-dobry produkt pielęgnacyjny, który pomoże z drobnymi plamami, rozjaśni koloryt cery a na pewno ujednolici
-świetnie nawilża, cera staje się wygładzona, miękka, ujędrniona a zmarszczki mimiczne ulegają delikatnemu rozprasowaniu. U siebie widzę to na bazie tego, jak układa się skóra podczas uśmiechu. Nie miałam też problemu z odciśniętą pościelą na twarzy, choć mnie ten problem jeszcze nie dotknął, to rano cera prezentuje się zdrowo i promiennie
-obszary naczynkowe ukojone, zaczerwienienia pojawiają się stosunkowo rzadko
-działanie przeciwzmarszczkowe jest trudne do jednoznacznego określenia, ale na pewno ujędrnia i przywraca dobry poziom nawilżenia
-opakowanie mało poręczne i do tego pojawiają się problemy z wydobyciem produktu w miarę zużywania
-będzie dobrą bazą pod makijaż pod warunkiem, że dopasujemy do niego nawilżacz oraz kolorówkę. Nie z każdym produktem jest idealnie.
-wydajne, sama nie żałowałam go sobie ze względu na zbliżającą się ku końcowi datę ważności, lecz w normalnych warunkach mogłoby starczyć na 3 miesiące codziennego stosowania
-cena - to pewien pułap, który sprawia, że oczekiwałam więcej. Więcej, bo przy takich zapewnieniach i obietnicach wyobrażałam sobie, że dostaję kosmetyk, który wpłynie na mój stosunek wobec azjatyckich produktów. Tak się nie stało. Uważam, że jest dobry i godny uwagi, ALE nie za tę cenę. W takim przedziale dostaniemy już coś z półki selektywnej bądź z marek związanych z medycyną estetyczną. Na podobnym poziomie działania będzie serum Filorgi, czy innej tego typu firmy, które oferują znacznie więcej.

Gdybym kupiła sama byłabym ogromnie rozczarowana, ale miałabym też nauczkę. Nie warto czasami tak się napalać;) Produkt dostałam w ramach współpracy ze sklepem internetowym My Asia i uważam, że to była dobra przygoda. Nie sięgnę więcej po ten produkt a na pewno nie za cenę 450zł, co więcej wyceniłabym go góra na 100zł....


Następnym razem opowiem o innych produktach, które dostałam do przetestowania. A tutaj odkrywałam przed Wami wady i zalety pudru sypkiego Lioele w kolorze Violet.
Jakie są Wasze doświadczenia z kosmetykami azjatyckimi? Z chęcią poczytam, a być może przekonacie mnie, że warto:)
Pozdrawiam!



49 komentarzy:

  1. Ja dopiero niedawno do swojej pielęgnacji wprowadziłam serum.
    I, póki co, obserwuję swoją skórę.
    Cena kosmetyku, o którym piszesz, jest dla mnie nie do przyjęcia. Ale to akurat kwestia bardzo indywidualna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena zawsze taka będzie jednak jeżeli chcesz kupić coś w takim przedziale cenowym to poprzeczka się podnosi, prawda? :)

      Sera różnego rodzaju bardzo lubię i moja cera dobrze reaguje. Co masz dobrego teraz w użyciu?

      Usuń
    2. Kupiłam serum z Ziaja Med.

      Usuń
    3. Swojego czasu dużo czytałam o tej serii Med, ale jakoś sama nie zdecydowałam się. Będę wypatrywać recenzji w takim razie.

      Usuń
  2. Lubię używać serum ( obenie Babuszki Agafii 35-50) jednak od produktu za 450zł oczekiwałabym lepszego działania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to :) Jeżeli wydaję konkretną sumę, to oczekuję, że działanie będzie świetne a nie tylko dobre ;)

      Usuń
    2. Też używam obecnie tego serum i ma fajne właściwości wygładzające, jest bardzo delikatne, samo z siebie ciut za mało nawilża. A kosztuje 25 zł :)
      Za cenę 450 zł również oczekiwałabym bardzo dużo

      Usuń
  3. Zdecydowanie za TAKA cenę można spodziewać się czegoś więcej..o ile działanie zawsze jest w jakimś stopniu subiektywne to o problemach z aplikacją o których piszesz już nie powinno być mowy...
    Czepota Puszysta zawładnęła mną od pierwszego słowa LOL ..piękna nazwa prawie jak trzpiota hehee
    ślimak, ślimak...myślę że dałabym radę mieć ślimaka na twarzy bez problemu..chyba:)
    Mam doświadczenie jedynie z serum Genefique Lancome - o ile pierwsza buteleczka sprawiła się superowo to druga już niekoniecznie ...W roli serum obecnie występuje u mnie żel hialuranowy (prawie jak ślimak) - nawilża, tak ale także dziwnie napina skórę co niekoniecznie mi się podoba..
    BTW - super recenzja :) wskazujesz na wiele aspektów..na które nie zwracałam uwagi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      U mnie żel hialuronowy nie sprawdził się tak, jakbym tego oczekiwała. Mam teraz to serum z Forever Young i bardzo mieszane odczucia. Nie do końca produkty mnie zachwyciły. Co prawda to początek, ale jest "ale".

      Usuń
  4. ładnie ktoś wygórował cenę ;) nie zafundowałabym sobie na pewno tak drogiego specyfiku w obawie, że się rozczaruję, nawet gdy byłby nie wiadomo jak wysławiony ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ciekawską naturę i czasami lubię przekonać się sama na sobie ;))) Jednak tym razem ktoś podał zaporową cenę wobec efektów...

      Usuń
  5. Chyba sama wiesz po moch postach, że jeśli chodzi o twarz to jestem w stanie wydać więcej ale raczej nie aż tyle. Zresztą sama pamiętam, że jak zajrzałam na stronę to zaskoczyło mnie, że aż tak obniżyli cenę. Już tak od 60% zapala mi się czerwona lampka, że produkt powoli zbliża się do zakończenia swego żywota ;) I masz rację im wyższy koszt tym większe wymagania ;) Chociaż u mnie bardziej niebezpieczne jest nadmierne wychwalanie produktów przez blogerki bo dopiero wtedy wyobrażam sobie, że kosmetyk za mnie posprząta i ugotuje w wolnym tłumaczeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym wychwalaniem to jest tak, że dużo zależy kto i jak pisze. Jest grupa, która za żadne skarby nie przekona mnie do zakupu :P a są osoby, do których mam zaufanie.
      Jak pojawia się boom, to z reguły staram się sprawdzać na sobie jak np. z P&R, bo wydałam tam majątek, by przekonać się, że perełek jest mała grupa.

      Usuń
  6. Za taką cenę to ja bym oczekiwała twarzy jak po Photoshopie szczerze mówiąc... Choć wizja takiego nawilżenia bardzo kusi. Ostatnio moja cera staje się istną skorupą z suchości i rzadko co pomaga bez efektu zapchania :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki rodzaj nawilżenia był naprawdę niezły :) ale spodziewałam się czegoś więcej...

      Usuń
  7. Powiem Ci, że mam to serum od Babuszki w podobnym opakowaniu i też mam problem z wydobyciem produktu jako, że połowę już zużyłam. Za taką cenę jaką sobie chcą od kosmetyku recenzowanego przez Ciebie mogli lepiej przemyśleć opakowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może producent coś zmieni, kto wie ;) ale o tym już się nie przekonam.

      Usuń
  8. dzialanie brzmi bajecznie, ale z cena rzeczywiscie pojechali..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jeden z najdroższych kosmetyków z pielęgnacji, który miałam w swoich zasobach.

      Usuń
    2. cena kosmiczna- sprawdzałam czy oby na pewno na końcu jest zero ;)

      Usuń
  9. Cena zdecydowanie powala... Dla mnie pułapem górnym przy wyborze serum [ a ostatnio szukam jakiegoś dla siebie ] byłoby max 70 zł - wiem, że jest wiele dobrych kosmetyków do takiej kwoty. Teraz rozważam któreś serum rosyjskie, chyba zdecyduję się na to 50 +, bo podobno ma najwięcej odżywczych składników.
    Niemniej działanie, które opisałaś, jest bardzo fajne, ja również chciałabym rozjaśnienia niektórych rzeczy na mojej twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie coś znajdziesz dla siebie w takim przedziale cenowym :)
      To rosyjskie serum zbiera dobre opinie, ale sama nie jestem przekonana do tej grupy kosmetyków. Jak już mam coś wybrać to wolę aptekę.

      Usuń
  10. Ja mam sporo przebarwień i jak dotąd nie znalazłam skutecznego serum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy przebarwieniach jedynie Acne Derm dał u mnie dobre rezultaty.

      Usuń
  11. o borze szumiący... 4 i pół stówki? nie dla mnie, nawet gdybym była upiornie bogata, to powyżej 200 na kosmetyk nie wydam. mam taką swoją górną granicę i basta :-D podziwiam, że chciało Ci się króliczyć na sobie, ja bym się nie odważyła, choć ślimak mnie przeraża mniej niż jad żmii np. ;-)
    sezon na winniczki otwarty, zawsze można kilka złapać i położyć na paszczę :-D
    cium!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od czasu do czasu ciągnie mnie w nowe rejony :D Nie liczę na CUD, ale dobrze jest się budzić i nie spoglądać z obawą w lustro, że makijaż stanie się utrapieniem.... A czasami takie dni miewam :/

      Usuń
  12. Fiu, fiu, cennik faktycznie może przyprawić o mały zawrót głowy. Produkt wydaje się interesujący, jednak chyba nie byłabym w stanie przejść do porządku dziennego nad wydaniem aż tak wysokiej kwoty na serum. No... chyba że miałabym 100% gwarancji, że będę po nim wyglądała jak "osiemnastka" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zależności od cery i problemów z nią związanych czasami dokonuje się różnych wyborów ;) W tym przypadku jednak cena jest zaporowa a efekty dobre, tylko dobre.

      Usuń
  13. To że wyceniłaś go na 100 świadczy o dobrej jakości. Czytam wszystko o ujędrnianiu u Ciebie bo jednak po 30tce testująca to jest to;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihihi :) Niebawem będę opisywać nowe cuda, które moja skóra bardzo dobrze odbiera więc może coś Cię zainteresuje?
      Wiesz, gdyby to serum było osiągalne w takim pułapie cenowym to super! jednak przy tak zaporowej cenie oczekiwałam produktu na wysokim poziomie. Dostałam tylko dobry...

      Usuń
  14. na szczęście nie musze jeszcze używac tych specyfików :)

    OdpowiedzUsuń
  15. matko, popłynęli z ta ceną :/ yyyyy, aż mnie zatkało i nie wiem co napisać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena czyni cuda :) to już Filorga jest dużo tańsza....

      Usuń
  16. ja pewnie za 100zł bym się zastanawiała nad kupnem, bo mam 23 lata i jeszcze mi taka pielęgnacja niepotrzebna. ale skoro wiem ile się za to cudo należy - totalnie przestał mnie interesować :D
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymagania i oczekiwania wzrastają wraz z wiekiem ;) Serio! kiedyś zupełnie inaczej patrzyłam na to, co gości w mojej kosmetyczce.

      Usuń
    2. wiem, chociaż takie większe zmiany jeszcze przede mną. ale już w tej chwili chętniej sięgam po kosmetyki apteczne do twarzy, niż te drogeryjne :D także pewnie dojdę do pułapu, kiedy dobry krem za xxx zł będzie w sam raz :)

      Usuń
  17. nie miałam do czynienia z żadnym azjatyckim kosmetykiem... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kilka produktów i póki co nie widzę większego sensu, by zmieniać pielęgnację ;)

      Usuń
  18. 450 zł na jeden kosmetyk to mi się nawet jeszcze nie śniło - zdecydowanie nie na moją kieszeń choćby działał wybitne cuda.

    Dzięki wielkie za wszystkie sugestie dotyczące aparatu :* Myślę, że jednak ciut lepszy by mi się przydał, ale chyba nie ma co rzucać się na lustrzankę, której nie będę umiała dobrze wykorzystać, a potem będę się wściekać, że daje efekt taki jak starym, poczciwym kompaktem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena w tym przypadku jest MOCNO przesadzona.

      Nie ma za co :) Polecam się w razie pytań.
      Wg mnie kupno lustrzanki miałoby sens gdybyś pracowała tym aparatem a co więcej była pasjonatką fotografii profesjonalnej. A jeżeli potrzebujesz aparat na potrzeby blogowe i kilku innych pierdółek to lepiej wybrać coś innego.

      Usuń
    2. No właśnie z jednej strony ta lustrzanka kusi, bo kiedyś się tym interesowałam, ale z drugiej strony nie wiem czy znajdę czas i chęci, aby porządnie nauczyć się ją obsługiwać :/ Myślę, że w moim przypadku to jeszcze kwestia dogadania z partnerem bo on raczej składnia się ku lustrzance. Cóż, jeśli miałoby go to ucieszyć to nie będę upierać się przy kompakcie, ale przynajmniej będę wiedziała, że aparat będzie wykorzystywany nie tylko do robienia zdjęć kremów :) Ja jednak zgadzam się z Tobą - kompakt powinien wystarczyć :)

      Usuń
  19. Teraz uzywam zelu z ziolem rozjasniajacym i sluzem slimaka. Zastepuje mi wlasnie serum bo ma lekka konsystecje i wchlania sie idealnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. 450 zł za produkt nie do końca przemyślany pod tyloma aspektami? Zamurowało mnie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mam żadnego doświadczenia z azjatyckimi kosmetykami, może tracę, a może wszystko przede mną ;)
    Co do tego produktu, no cóż, ciekawy, ale specjalnie mnie nie zachwyca, doskonale opisałaś każdy szczegół, i nie wiem, mam mieszane uczucia, czy bym chciała... Za taką cenę z pewnością nie, za sugerowaną Tobą, może bym skusiła się, bo jest jednak ciekawy, a przynajmniej " inny " ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Problematyczne to serum, przy cenie regularnej ja bym się nie skusiła tym bardziej poznając te mankamenty, mimo wszystko fajnie, że chociaż pozytywne efekty przyniosło dla Twojej skóry;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Za 450 zł oczekiwałabym jeszcze masażu stóp :)

    OdpowiedzUsuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...