Tybetańska Księga Życia i Umierania Sogjal Rinpocze





Ta pozycja trafiła dawno temu w moje ręce. Przeczytałam jednym tchem, choć nie do końca wszystko rozumiałam. Dlaczego? Bo kiedy tracimy bliską Nam Osobę to dopiero wtedy dostrzegamy wiele szczegółów, które, na co dzień pomijamy.
Nie jest moim zamiarem  prawienie banałów. Chciałabym jedynie zwrócić uwagę, bo może kogoś zainteresuje ta książka, która zasługuje na uwagę. Bez względu na religię czy wyznawane poglądy.



Straciłam bardzo bliską mi Osobę i był to Mój Tato. Łączyła Nas szczególna więź, od zawsze byłam „córeczką Tatusia i Jego oczkiem w głowie”. Tak to już chyba jest, kiedy pojawia się dziecko, które jest chciane, planowane i wyczekiwane. Tato był najważniejszym Mężczyzną w moim życiu. Niektórzy się czasem śmiali, że szukam Partnera na wzór Ojca. Może coś w tym jest, bo z takim jestem w szczęśliwym i spełnionym związku. Jest dla mnie niesamowitym oparciem i źródłem inspiracji, energii. Dzięki Niemu dużo łatwiej jest przejść mi tę drogę i być przy Mamie.

W mojej Rodzinie nigdy nie było tematów tabu, rozmawialiśmy o wszystkim. Dosłownie. Temat śmierci, przemijania nie był obcy i szanowaliśmy swoje podejście oraz życzenia.
Jednak zawsze myślałam, że to nie ten czas jeszcze nie pora… Jak widać życie jest przewrotne i pokazuje Nam niejednokrotnie, że mało mamy do powiedzenia.
Śmierć Taty to był cios, nagły i nieoczekiwany. Trudno sobie poskładać elementy układanki, jaką jest Życie, kiedy dzieje się to w takich okolicznościach. Nie ma możliwości pożegnania, powiedzenia sobie jeszcze ostatnich słów przecięta nić, która sprawia ogromną pustkę.



Pośród chwil zwątpienia, rozpaczy i niewyobrażalnej pustki sięgnęłam na nowo po Tybetańską Księgę Życia i Umierania. Przeczytałam jednym tchem i odnalazłam w niej ukojenie. Może to dziwne, ale pewne słowa stały się jasne i zrozumiałe a przesłanie tak banalne.
Myślę, że to pozycja warta poznania.



Powrót do normalnego funkcjonowania jest miarowy, nie zatrzymuję się w miejscu. Tak naprawdę czasami potrzeba jakiegoś wydarzenia, by zdecydowanie podążyć przed siebie. Teraz widzę jak wiele spraw jest mało istotnych a przy okazji zmusza to do myślenia i planowania przyszłości. Przyszłości nie tylko własnej.

Życzę Wszystkim miłego dnia oraz reszty tygodnia! Jednocześnie jeszcze raz dziękuję za każdy gest wsparcia. Dobra energia wraca nieskończoną ilość razy.

Pozdrawiam!



89 komentarzy:

  1. Trzymaj się dzielnie!

    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ściskam Cię mocno, ból kiedyś minie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko, wątpię czy minie ale na pewno zmieni się jego intensywność...

      Usuń
  3. 6 lat temu w Boze Narodzenie tez stracilam mojego Tate. Tak jak Ty, bylam zawsze coreczka tatusia i bardzo ciezko bylo mi to ogarnac na poczatku. Staraj sie jak najwiecej zapamietac, nawet zapisac sobie jesli trzeba, bo male drobiazgi, ktore teraz sa oczywiste, z latami nam umykaja i o nich zapominamy :( dla mnie do dzis najgorsze jest jak mi sie moj tata sni i potem sie budze :( Trzymaj sie mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi... bo taka pora jeszcze bardziej przypomina pewne wydarzenia...
      Czasami sobie myślę, że tych drobiazgów jest tak dużo! a mała retrospekcja przy pomocy zdjęć staje się pewnego rodzaju terapią.

      Doskonale rozumiem sen a potem budzenie się i to poczucie zawieszenia.

      Wszystkiego dobrego :*

      Usuń
  4. Trzymaj sie Kochana. Tato czuwa nad Toba teraz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przesyłam wirtualne buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapisałam sobie tytuł ...
    Myślę, że już niedługo troszkę "pogryzę" się z ta ksiażka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że warto choćby dla poznania innego punktu widzenia. Może akurat znajdziesz tam coś, co stanie się podpowiedzią?

      Usuń
  7. ;-(
    Strasznie mi przykro z powodu Twojego Taty! Ale jak świetnie, że by,liście sobie tak bliscy, że miałaś kogoś takiego, kto przekazywał Ci swoją mądrość i z kim mogłaś porozmawiać na różne tematy! To wszystko, co Ci przekazał pozostanie z Tobą. :-)

    Trzymaj się mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Una, tak to czasem w życiu bywa... Nie ma nic pewnego/stałego a pamięć o bliskich zostaje w Nas samych.
      Tato był dla mnie niesamowitą osobą i miałam z Nim świetny kontakt. To, co wyniosłam ze swojego rodzinnego domu to przede wszystkim umiejętność rozmowy na każde tematy oraz tolerancję. Będę chciała przenieść to na własny grunt :)

      Usuń
  8. Strasznie smutno, naprawdę nawet nie wiesz jak mi smutno teraz. Rozumiem Cię, bo sama kocham tatę nad życie i wciąż drżę o jego zdrowie. Dobrze, że książka przyniosła Ci chwilowe ukojenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beauty :* książkę kupiłam ponad 10 lat temu i często po nią sięgałam ale dopiero przy takiej stracie doceniam jej głębię.
      Przemijanie jest nieuchronne ale trudno się z nim godzić.

      Usuń
  9. Hexx, teraz wiem, że życie po takiej stracie może być normalne, ale tylko w pewnym stopniu. Minęły 2 miesiące a ja nadal czuję taką samą pustkę jak wcześniej. Zbyt dużo rzeczy mi ciągle przypomina o utraconej osobie, która była mi najbliższa.
    Trzymam mocno za Ciebie kciuki, bo sama nigdy nie przypuszczałam, że coś może tak bardzo boleć. Przesyłam Ci najszczersze uściski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lady, niczego nie można przewidzieć... Niestety.
      Staram się iść do przodu każdego dnia bo wiem, że inaczej się nie da.
      TEN rodzaj pustki już na zawsze pozostanie.
      Ważne, by pamiętać i wspominać z miłością. Bo tylko w taki sposób można poczuć odrobinę ukojenia. Przynajmniej u mnie tak to działa.

      Usuń
  10. Znam tą więź i znam to " szukanie kogoś na wzór taty. Jestem też tą wisienką na torcie upieczonym przez tatusia.
    I u mnie wygląda to póki co tak : że czasem śni mi się że coś mu się stało albo że odszedł. budzę się zlana zimnym potem.
    Oj to będzie bardzo trudny okres dla mnie a na pewno kiedyś nastąpi bo nie jesteśmy wieczni.

    przykro mi że musisz przez to przechodzić. nie ma słów które mogły by pocieszyć w takich chwilach więc napiszę tylko jedno. - Ja się tego boję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie jesteśmy wieczni...

      Jedyne co mnie jakoś pociesza, to fakt, że nie cierpiał i dużo rozmawialiśmy o przemijaniu. W pewien sposób to rzutuje na to, jak czuję się obecnie.

      Lęk jest naturalnym odczuciem, nie sposób go wyeliminować.

      Usuń
  11. jakkolwiek od religii mi daleko, tak w filozofii (podkreślam, filozofii, nie religii) buddyjskiej odnalazłam w pewnym momencie mojego życia wyciszenie & spokój ducha. podobnie sprawa ma się z kabałą. żadna filozofia nie daje ostatecznej odpowiedzi na pewne pytania, ale pomaga przetrwać trudne chwile. w medytacji znalazłam źródło szczęścia. & metodę na poradzenie sobie ze skołatanymi nerwami.


    ściskam Cię mocno, Hexx. nawet nie wyobrażam sobie utraty kogoś tak bliskiego. bądź silna. dużo mocy, bardzo dużo mocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem Twoje podejście, mam podobne. Religia nigdy nie była moją mocną stroną, bliżej mi do wierzeń pogańskich a filozofia buddyjska dla mnie jest specyficzna od dawna.

      Dziękuję :*

      Usuń
  12. trzymaj się i dochodź do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Znam. Księgę.
    Chciałam o czymś innym napisać, ale nie mogę... Po prostu ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabb, czasami po prostu brak słów jest najlepszą komunikacją.

      Usuń
  14. Dużo uścisków przesyłam Hexx :* Trzymaj się, dużo siły życzę

    OdpowiedzUsuń
  15. zetknęłam się ze śmiercią w mojej rodzinie kilkakrotnie. straciłam dwóch wujków (odeszli zdecydowanie za młodo i za szybko) oraz sąsiadkę, która była dla mnie jak babcia. jakkolwiek miałam z tymi osobami świetne stosunki i ich śmierć bardzo mnie bolała, nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak to będzie, kiedy odejdzie ktoś jeszcze bliższy... samo myślenie o tym sprawia mi przeogromny ból

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest tak, że kiedy odchodzi TAK bliska osoba pewne rzeczy/sprawy odczuwamy zupełnie inaczej.
      Śmierć w moim życiu pojawiła się kilkukrotnie ale to właśnie tym razem pozostawiła niesamowite piętno. Wiem, że z czasem będzie inaczej a teraz staram się, by zachować spokój, który odnalazłam.

      Usuń
  16. Wszystkiego Dobrego;) Jesteśmy z Tobą;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Współczuje Hexx...Ta książka i mi kilka lat temu bardzo pomogła, od tamtej pory do niej nie wróciłam, choć stoi na półce ale pamiętam, że jest niesamowita. Cieszę się, że i ty powoli znajdujesz ukojenie. Trzymaj się dzielnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dezemko, Księga faktycznie jest niesamowita w swoim przekazie i potrafi przynieść ukojenie. Od czegoś czasami się zaczyna. Sama nie sięgałam po nią zbyt często ale wiedziałam, że czeka na swój moment.
      Będzie dobrze, musi być :)

      Usuń
  18. Hexx kochana jak dobrze,że zwracasz uwage na taka pozycję jaka jest ta Ksiązka, takie kompendium życiowej prawdy. Życze Ci duzo siły i samych wzlotów.
    Takie wydarzenia mimo wielkiego bólu bardzo nas wzbogacaja i uświadamiają czasem gorzką kwintesencję istnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała wybór to odrzuciłabym takie wzbogacanie i uświadamianie. To nie jest coś, co wybieramy i przyjmujemy także oby takich wydarzeń jak najmniej. Nie należą one w żadnym wypadku do tego, czego oczekujemy w swoim życiu. Bez tego i tak przychodzi refleksja nad istnieniem.

      Usuń
    2. rozumiem, ale ja myślę,że to jednak wzbogacanie siebie poprzez ból i cierpienie ktorego jednak nikomu sie nie życzy:( Chyba nie da sie tego uniknąć...Cieszmy sie zatem każdym okruchem chwili..

      Usuń
  19. Wzruszający post... Bardzo współczuję. Trzymaj się ciepło Hexx!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taki rodzaj "terapii", który zawsze mi pomagał. Po raz pierwszy zrobiłam to publicznie.

      Usuń
  20. Kochanie, wiedz że myślami jestem z Tobą. Ściskam Cię mocno i posyłam mnóstwo pozytywnych emocji. Wiem, że to brzmi banalnie, ale w obliczu osobistej tragedii wszystko jest jak jeden wielki banał... Kiedy umiera ktoś kogo kochamy, zabiera ze sobą część nas samych, zaś nam nie pozostaje nic innego jak tylko uczyć się życia bez TEJ OSOBY - od nowa każdego dnia. Dla mnie taką osobą była moja babcia. Trochę pomaga myślenie, że bliski jest "gdzieś tam na górze", nie cierpi, jest spokojny i czuwa nad Tobą. Całuję :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kat, masz 100% racji.
      Pojawił się nowy rozdział i trzeba go zapisać na swój sposób z pamięcią jaką nosimy w sercu.

      Usuń
  21. Współczuję kochana, chociaż sama nie wiem jak to jest mieć kochającego tatę...wiem tylko, że strata bliskiej osoby zawsze skłania by przewartościować swoje życie, opłakiwać i pamiętać, nosić swoją żałobę ale skupić się też całą mocą na tych, którzy zostają.życzę Ci siły do tego :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Mój ojciec zmarł w lutym tego roku, ale nie mieliśmy dobrych relacji. Długa historia... Ale za to mój dziadek był moim ukochanym i najlepszym wzorcem mężczyzny jakiego mogłam mieć. To ja byłam jego ukochaną i jedyną wnuczką. Trzy lata temu w dniu, kiedy odszedł ja miałam akurat drugą randkę z jak się okazuje - miłością mojego życia :) Dziadka już nie mam, ale za to mam faceta, który niesamowicie się mną opiekuje. I niby minęły trzy lata, ale pisząc to mam łzy w oczach... I te łzy pojawiają się często na wspomnienie o dziadku... I zawsze tak myślę o moim M. to mam takie wrażenie, że dziadek mi go jakoś zesłał...

    Wiem co czujesz, wiem jak to jest... Dzięki za polecenie tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bello, różnie bywa w życiu. Tak to jest...
      Każdy na swój sposób odnajduje swoje szczęście choć czasami pewne ścieżki okazują się kręte.

      Dziękuję :*

      Usuń
  23. Mam tą książkę w domu - czytałam wspaniała, dająca dużo do myślenia. Trzymaj się ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Księga daje bardzo dużo do myślenia, zmusza także do zastanowienia się nad własnym życiem.

      Usuń
  24. Powinnam chyba przeczytać tę książkę. Może uda pogodzić mi się ze śmiercią mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mellody, warto poznać tę pozycję. Czy akurat Tobie pomoże? Nie wiem, ale kilka osób z mojego otoczenia sięgało po nią w takich chwilach i dziękowały za polecenie.

      Usuń
  25. Asiu jesteś bardzo silną osobą, podziwiam sposób w jaki sobie z tym radzisz. Tą pozycję, jeśli się nie mylę (on chyba nazywał ją buddyjską Księgą Umarłych, nie mogę znaleźć czy to będzie to, czy coś innego?), polecał nam gdy studiowałam nasz wykładowca od psychologii, młody mężczyzna będący też psychologiem sądowym. Osoba niesamowicie rzeczowa i rozsądna, jeśli on odsyłał do takiej lektury to wierzę, że coś w niej musi być. Teraz Ty też o niej piszesz, myślę że muszę znaleźć dla niej jakiś czas w moim życiu, byle był to odpowiedni moment w którym dam radę się wyciszyć.
    Trzymaj się ciepło, jesteś dzielną i wspaniałą osobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nigdy nie należałam do osób, które łatwo się poddają. Nauczyli mnie tego Rodzice, oboje przekazali bardzo wiele a jeszcze więcej czerpałam z Ojca. Był dla mnie niesamowitym wzorem a teraz odzwierciedlenie tego mam w swoim Mężu. To jest niesamowitą inspiracją i motywacją. Daje dodatkową siłę.
      Z tego co się orientuję to chyba obie nazwy są poprawne wobec Księgi ale głowy nie dam. Od zawsze lubiłam tego typu książki więc z przyjemnością wybierałam pokrewne tematy. Mogę też polecić niesamowitą pozycję J.G.Frazer Złota gałąź choć zupełnie inna tematyka to warta poznania.

      Dziękuję :*

      Usuń
  26. Niestety, świat jest niedoskonały i ludzie odchodzą, a czas biegnie. Jedyne co można w takiej chwili zrobić to być wdzięcznym za każdą dobrą minutę i wierzyć, że może gdzieś jest lepszy świat do którego się przenosimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety...ważne, by podążać przed siebie i nie zatrzymywać się w miejscu.

      Usuń
  27. Nie wierzę: jesteś! :*

    Ale się ucieszyłam, kiedy Cię zobaczyłam na swoim blogrollowym marginesie.
    ____________________

    Hex, bez względu na to, w co wierzysz, a w co nie, jakaś cząstka Twojego Tatusia jest zawsze w Tobie. Ot - na zasadzie zwykłej biologii ;)
    Ból jest niestety nieunikniony... ale gdybyś miała nie czuć tego bólu za cenę wymazania z pamięci wszystkich tych cudownych chwil, kiedy jeszcze był z Wami - podejrzewam, że chyba byś tego nie chciała.


    Jest taka piosenka... "Cudownych Rodziców mam" - i, wiesz... nie potrafię wysłuchać jej do końca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajęczaku, znam ten utwór i bardzo lubię. Nadal wracam do niej i wysłuchuję do końca.

      Ból jest nieunikniony i nawet nie chciałabym takiego znieczulenia. Wiem, że nie potrzebuję go. Daję radę, każdego dnia na nowo.

      Usuń
  28. Najważniejsze, że znalazłaś ukojenie... Gdy straciłam swoją ukochaną babcię było mi bardzo ciężko, tym bardziej, że trzy dni przed swoją śmiercią siedziała ze mną w salonie i była pełna energii. Byłam przekonana, że wraca do pełni sił. Niestety, nagle ją straciłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, coś w tym jest. Mój Tato kilka dni przed śmiercią także był zupełnie inny, nawet Mama opowiadała, że ostatni dzień życia był wyjątkowy.
      Najważniejsze, by zachować pamięć i miłość w sercu.

      Usuń
    2. Te ostatnie chwile bywają wyjątkowe... Pamiętam, jak parę lat temu odwiedziłam swoją ciocię w szpitalu. Wszystko wskazywało na poprawę. Godzinę później zmarła i to mną bardzo wstrząsnęło...

      Usuń
  29. Asiu, cieszę się, że powoli do nas wracasz. Bardzo mi przykro z powodu Twojego taty i życzę Ci dużo siły - dla Ciebie i dla Twojej mamy. Mam nadzieję, że każda z Was będzie umiała jakoś to sobie ułożyć, choć wiadomo, że trudno przejść nad pewnymi sprawami do porządku dziennego... Czasem może nawet nie warto się spieszyć, tylko przeżyć to tak, jak czujesz, że potrzebujesz. Trzymam kciuki za to, żeby jak najmniej bolało! Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karo, życie trwa, dni zmieniają się jak w kalejdoskopie...Nie sposób tkwić w jednym miejscu. Najtrudniej chyba ogarnąć bieżące sprawy i urzędy, które trzeba "odwiedzić".

      Ściskam i dziękuję :*

      Usuń
  30. trzymaj się Asiu!
    ściskam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  31. Wiem przez co przechodzisz, też doświadczyłam śmierci Rodzica. To nie są łatwe chwile, dlatego życzę aby ból zniknął i abyś odnalazła spokój, przeżywając tą sytuację na swój sposób. Trzymaj się Kochana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ThisJuss, dziękuję!
      Takie słowa dużo dla mnie znaczą.

      Usuń
  32. Hexx, wiem co czujesz i nie jest to frazes. Jakbym czytała swój własny post.... Pozdrawiam jeszcze raz i mogę Ci tylko powiedziec po półtora roku i dwóch tygodniach od śmierci mojego taty, że czas przynosi ukojenie i to też nie jest frazes.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzyklo, czas jest najlepszym lekarstwem. W pełni się zgodzę.
      Czasami potrzeba także frazesów.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  33. Szczerze wyrazy współczucia. Dużo spokoju!

    OdpowiedzUsuń
  34. Trzymaj się Aśka!!
    Nie wiem, co Ci powiedzieć, nie umiem się postawić w Twojej sytuacji, ale strach o życie i zdrowie moich bliskich towarzyszy mi często. Boję się, że mogę ich kiedyś stracić... Chyba muszę poszukać tej książki!
    Jestem z Tobą myślami! i ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiaj, w takich chwilach na próżno szukać właściwych słów. Każde okazuje się zbyt płytkie/banalne. Tak to już jest...

      Warto doceniać TO, co mamy na chwilę obecną i myśleć o przyszłości w każdym kontekście.

      Usuń
  35. Trzymaj sie Asiu. Duzo usciskow :*.

    OdpowiedzUsuń
  36. Mogę się jedynie domyślać, jaki wielki był to cios dla Ciebie. Cieszę się, że znalazłaś książkę, która w takich chwilach pozwala Ci stopniowo oswajać tą sytuację, choć jest to oczywiście bardzo trudne.
    Wirtualnie przesyłam Ci uściski i życzę, byś nadal była tak silną osobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, musi być dobrze. Nie ma innej opcji. Czasu nie sposób cofnąć, widocznie tak musiało być...

      Ściskam :*

      Usuń
  37. dopiero teraz przeczytałam, bo miałam kompa w naprawie,
    współczuje - trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  38. Z ostrożnością podchodzę do tego typu książek, wydają się czasem banalnymi opowieściami, jednak w tych prostych przekazach jest jakaś siła...

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo mocno Ci wspolczuje, rozumiem Wasza więź i to, co napisałaś jest naprawdę piękne - nie każdy z nas potrafi tak pisać o rodzinie.

    Trzymam kciuki mcno zaciśnięte, za ukojenie.

    OdpowiedzUsuń
  40. Hexx,
    Dziękuję Ci za polecenie tej książki.
    Musi ona trafić w moje ręce. Kilka słów przeczytanych z Twoich tutaj zdjęć sprawiło, że czuję, że jej przeczytanie dobrze mi zrobi.
    WIem, że nie wytłumaczy mi wszystkiego, ale czasami kilka słów sprawia, że z pewnymi rzeczami łatwiej nam sobie poradzić...

    OdpowiedzUsuń
  41. Serdecznie dziękuję za polecenie tej książki. Niestety od długiego czasu szukam jej bezskutecznie w księgarniach, także tych internetowych. Jest nie do zdobycia, nie można jej zamówić!Jestem w bardzo ciężkiej żałobie po Mamusi- zabił Ja szpital zakażeniem i w w konsekwencji sepsą.Była pełna życia, radosna i optymistyczna! Miała liczne plany i marzenia! Poszła do szpitala tylko z bólem biodra i już stamtąd nie wyszła!!!Mam wielką prośbę, może ktoś wskaże mi sposób zdobycia tej książki? Czuję,że mogłaby mi choć odrobinę ukoić ból i rozpacz. Dziękuję z góry.Anna Mój tel 500 281 106

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, trudno jest mi powiedzieć gdzie możesz ją kupić, ale jeżeli jest problem z dostępnością to może antykwariaty byłby pewnym rozwiązaniem?
      W ramach zastępstwa polecam Ci tę Koło życia, o którym pisałam tutaj -http://www.1001pasji.com/2012/12/koo-zycia-rozwazania-o-zyciu-i-umieraniu.html

      Ściskam i życzę dużo siły!

      Usuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...