Moja recenzja - Lancome Hypnose Star Mascara





Producent obiecuje uwodzicielskie pogrubienie i podkręcenie rzęs- o ile pogrubienie jest i to widoczne, to już z podkręceniem pojawia się problem. Rzęsy są obciążone a w moim przypadku stają się proste niczym druty. To chyba nie miało być tak...
Innowacyjna szczoteczka – zgodzę się, w tym przypadku dostajemy ciekawy kształt tradycyjnej formy, czyli włosia, które jest wymodelowane. 

 Zdjęcia najlepiej zobrazują ten efekt :)




Płynna formuła – nie do końca mi odpowiada, na początku bardzo sklejała moje rzęsy. Robiła z nich snopki :D i zamiast wachlarza miałam kilka miejsc, które zbierały się za pomocą kleistej formuły maskary.... Byłam rozczarowana na całej linii. Nie skreślałam jej tylko, dlatego, że większość nowych maskar potrzebuje „chwili”, aby zgęstnieć, jednak nie było to zachęcające. 



Kupując tusz, chcę mieć pewność, że będzie ona współpracować od początku do końca. Jak do tej pory spotkałam tylko jedną taką sztukę, jest nią Max Factor 2000 Calorie- muszę w końcu zebrać się do recenzji :)

Początki znajomości okazały się średnie, ale mam słabość do Lancome przez klasyczną Hypnose, która stała się moim ulubieńcem na długi czas. To jedna z niewielu maskar z półki selektywnej poza YSL FC, która regularnie gościła w mojej kosmetyczce. O nadchodzącej nowości wiedziałam już od jakiegoś czasu i w moje ręce wpadła gazeta z miniaturką Hypnose Star. Pomyślałam, dlaczego nie ?;) Może akurat będzie to udany kontakt.

Nie jestem do końca zadowolona i miniaturka uchroniła mnie przed nieudanym zakupem wersji pełnowymiarowej. Nie jest to tusz, który współpracuje z moimi rzęsami. To, co mi się w nim podoba to, wyrazisty efekt! Super, lubię tak podkreślone oko, na co dzień. Takie wykończenie mogę uzyskać już przy pomocy jednej warstwy! W momencie, kiedy tusz zgęstnieje szczoteczka wygodnie aplikuje zawartość maskary na rzęsy. Jednak, kiedy chcę dołożyć druga warstwę lub przeczesać rzęsy, zaczynają się problemy. Pojawiają się grudki, nierównomierna ilość tuszu na rzęsach, którą ciężko wyczesać. Mam wrażenie, że on oblepia moje rzęsy zamiast je podkreślić.

Od razu widzę efekt pogrubienia od nasady aż po same końce, jednak marna to pociecha, kiedy w ogólnym rozrachunku nie wygląda to za dobrze. Wybaczyłabym ten defekt gdyby, choć odrobinę modelował, nadawał kształt, unosił rzęsy..... Ale TO się nie dzieje i nagle moje rzęsy sterczą jak druty.

W globalnym ujęciu przedstawia się  tak –
 jedna warstwa tuszu



Jest nieźle, prawda? Ale jeżeli przyjrzeć się z bliska, to już tak super nie jest...




A tutaj można zobaczyć dla porównania
 jak jest przed i po



To jeszcze raz :)  
Dwie warstwy tuszu globalnie



Bliżej




Coraz bliżej :)



Tego modelowaniem nazwać chyba nie można....



Podoba mi się kolor – cudowna czerń Noir Midnight, pięknie podkreśla oko. Formuła – dla mnie idealna, lubię, kiedy tusz pogrubia i nadaje objętości moim rzęsom. Kiedy mogę uzyskać efekt „sztucznych rzęs” i nie wymaga to wielu zabiegów. Idealna, na co dzień, bo w wersji wieczorowej staje się świetnym dodatkiem. Niestety, dla mnie dyskwalifikuje ją wykończenie, które obciąża rzęs. W efekcie końcowym, choć są one elastyczne to sterczą niczym druty....
Ratuje ją świetna, jakość. Nie osypuje się, nie kruszy i nie podrażnia. Makijaż nie sprawia problemów, zmywam ją dwufaza, więc właściwie jeden płatek załatwia sprawę ;)
Spodziewałam się więcej po Lancome tym bardziej, że tak jak wspominałam klasyczną Hypnose bardzo lubię. 

Hypnose Star nie jest dla moich rzęs. Szkoda : ( Ostatnio nie mam szczęścia do tuszy. To chyba znak, by wrócić do sprawdzonych produktów.

Tak naprawdę trudno jest mi określić dla jakiego rodzaju rzęs jest on przeznaczony. Widziałam długie rzęsy, które oszpeciła ta maskara. Oglądałam recenzję u Dziewczyny z kotem oraz Kosmetycznego przekładańca i tam widzę fajny efekt :)

Miałyście kontakt z Hypnose Star? Może inne wrażenia były u Was?

Pozdrawiam!



105 komentarzy:

  1. Zanim poczytam i obejrzę... Ciacho dla Ciebie :) http://angelmaluje.blogspot.com/2012/09/tag-so-sweet-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Właśnie zaczynam robić sobie "prasówkę" :)))
      Miłej lektury :)

      Usuń
  2. U nas też mogliby w końcu dodawać te DODATKI :) Co prawda, nie chciałabym mieć rzęs jak snopki :D ale w ujęciu globalnym (strasznie mi się spodobało to słówko ostatnio ;) wygląda całkiem nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Globalnie :DDD jest nieźle ale czuję się zespolona do końca ze swoimi rzęsami ;)
      Może kiedyś TEN dzień nastąpi i będą nie tylko dodatki ale normalne traktowanie w perfumeriach.

      Usuń
  3. Jakoś średnio podoba mi się efekt jaki daje ten tusz... Za to Twój uśmiech podoba mi się BARDZO :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety mnie także....
      Dziękuję bardzo :* To niezłe wyzwanie zrobić samej sobie zdjęcia i uśmiechać się przy tym ;)))

      Usuń
    2. Wiem coś o tym! Z tym, że ja zawsze wyglądam jak ogr na zdjęciach, które sama sobie robię :P

      Usuń
    3. Widziałam ostatnio prezentowany róż i żadnego ogra nie było :P
      Mój TŻ twierdzi, że za mało się uśmiecham na zdjęciach ALE to naprawdę trudno szczerzyć zęby samej do siebie ;)))

      Usuń
    4. Bo to było tylko pół twarzy, a ogr wychodzi z całej :P

      Usuń
  4. faktycznie troche posklejala Twoje rzesy. tez nabylam probke z jakas gazeta, ale jeszcze nie otworzylam. i teraz sie boje, bo jak tak obciaza rzesy, to u mnie nie bedzie ciekawie. z natury mam rzesy-druty, bez zalotki sie nie obejdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety moje rzęsy są delikatne, wiotkie i słabo widoczne więc jak przyłozyłam taką "szpachlę" to od razu była widoczna :D
      Zalotki nie używam ale większością maskar mogę unieść swobodnie rzęsy tuż u nasady, tym razem nie bardzo...

      Usuń
    2. szpachle;) haha:)
      zazdroszcze faktu,ze same maskary unosza Ci rzeski. ja czasem jak sie spiesze, to potrafie sobie zalotka niezle kuku zrobic.
      uzywasz jakies specyfiki na porost czy wzmocnienie rzes?

      Usuń
    3. Inaczej nie da się jej określić bo będzie zbyt delikatnie ;)

      Moje rzęsy są miękkie i poddają się praktycznie przy każdym tuszu więc wystarczy jak przytrzymam parę chwil szczoteczką i gotowe :)

      Dawno temu zaliczyłam przygodę z olejkiem rycynowym ale zafundowałam mi ogromne podrażnienie. Miałam też odżywkę z nim w roli głównej i choć dobrze działała to później już nie mogłam jej kupić.
      Pogodziłam się, że więcej z moich rzęs nie wyciągnę i dałam sobie spokój z kombinacjami. Czasami kusi mnie aby coś kupić ale tak naprawdę nie widzę w tym sensu. Moje rzęsy nigdy nie były WOW... ;) Natura poskąpiła. Za to w innym miejscu obdarowała hojnie :D

      Usuń
    4. hehe:)
      ja musze chyba sprawic sobie rycynowy olejek na brwi. a szlyszalam gdzies (pewnie na YT), ze zwykla oliwka dla dzieci pomaga na porost rzes. ale nie eksperymentowalam wystarczajaco dlugo by to potwierdzic;).

      Usuń
    5. Przyznam się, że jak czasem słyszę na YT bądź czytam na blogach pewne herezje to aż odechciewa mi się istnieć w tej części ;)
      Przeszłam fazę eksperymentów jak miałam lat dwadzieścia i parę ;) Szybko zmądrzałam i już nie ruszam wynalazków. Może i czasami działa, ale nie mam ochoty robić za królika ;)

      Usuń
    6. mnie zwykle bardzo szybko len lapie przy takich eksperymentach.

      Usuń
  5. ostatnio sie zastanawialam nad hypnose ale nad tym normalnym nie tym co prezentujesz, mysle ze tamten daje lepszy efekt, bynajmniej tak odczulam testujac w drogerii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hypnose w wersji klasycznej bardzo lubię choć nasze początki były trudne ;)

      Usuń
  6. oj to bardzo dziwne.Mi pieknie modeluje a mniej zageszcza.Mam wrazenie ze piszesz o innyn tuszu hehe.Ja ja bardzo cenie.Jednak co rzesy to rzesy.:-)Dla mnie wielki plus po niewypale Hypnose drama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest dziwne, bo każda z Nas ma inne rzęsy. To proste.

      Usuń
    2. Pewnie,że inne i czegoś innego poszukuje w tuszach. Ale czasem mam wrażenie,że wszystkie wysokopółkowe skreślasz:)
      Oczywiscie nie twierdzę,że są takie super wszystkie bo nie są:)Ale czasem dziwi mnie ,że cos wygląda brzydko na oczach a ludzie polecają i się zachwycają,że rzęsy toną w mega ilości tuszu a np. Twoje rzęsy wyglądają super a uważasz,że źle:* Taka mała dygresyja.I nie zrouzum mnie źle.

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że gdybyś czytała moje recenzje czy wypowiedzi, to wiedziałabyś, że nie wszystkie ;) Mam swoich ulubieńców, lubię też od czasu do czasu sięgać po nowości. Jednak nigdy nie należałam do osób, którym ciśnienie skacze na widok logo...Dla mnie to jedynie dodatek, liczy się sam produkt i jedynie w kwestii perfum jestem snobem :D ponieważ nie uznaję żadnych zapachów alternatywnych. To jest zupełnie inna kwestia.
      Czasami odnoszę wrażenie, że jak tylko pojawia się nazwa firmy, to większość kieruje się tym i jest to jak przysłowiowy lep na muchy.
      Zachowuję dystans choć mam słabość do Guerlain, to wiem, że i on ma słabe produkty.

      Uważam, że moje rzęsy źle wyglądają w tym tuszu, bo efekt jest, taki jak widać. Nie lubię takiego wykończenia i o ile klasyczna Hypnose spisuje się świetnie. Robi to, co do niej należy, to w tym wypadku jest bardzo średnio. I jeżeli płacisz określoną kwotę na taką markę, to oczekujesz, że produkt zadziała od początku do końca.

      Miło, że Tobie podoba się to, co widać na zdjęciach, ale ja sama nie odnajduje się z takim efektem. Niestety ;)

      Usuń
    4. Hexx ależ ja czytam, stąd te wnioski, ale nieważne w sumie, ważne co Ty czujesz i jak się czujesz.

      Usuń
    5. No nie wiem, Twoją wypowiedź odebrałam inaczej. Mój stosunek do półki selektywnej jest określony, zdystansowany i po prostu nie czuję potrzeby zachwycania się samą marką ;)

      Poza tym zdjęcia oddają efekt końcowy, aparatu nie oszukasz. Wyciąga aż za bardzo wszystkie niedociągnięcia...

      Usuń
  7. Wiadomo, że na każdych rzęsach inaczej. Ja najbardziej lubię False Lash Effect z Max Factor. Fajny efekt dale tusz z Yves Rocher w różowym opakowaniu - nie pamiętam jak się nazywa a nie chce mi się dupki z kanapy ruszać, bo mi nogi do tyłka po Zumbie dzisiaj wchodzą.
    To chyba ten http://www.yves-rocher.com.pl/tusz_do_rzes_zwiekszajacy_objetosc

    Ja go dostałam jako gratis i uważam, że jest bardzo dobry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to też jeden z lepszych tuszy :) Lubię i zużyłam kilka opakowań ale muszę po zakupie poczekać tak z 2 tygodnie aż zgęstnieje. Wtedy jest idealny!

      Znam ten tusz z YR :) Podzielam zdanie, dobry produkt :) Mam słabość do YR i często coś gości z tej firmy w moich zasobach.

      Usuń
  8. nie miałam, ale Twoja recenzja skutecznie zniechęca przed zakupem ;) oczywiście, jeśli miałabym szansę dorwać gdzieś miniaturkę, bym się nie wahała, bo uwielbiam tusze :) ale pełnowymiarówki nie kupię! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że miniaturka byłaby najlepszą opcją do wypróbowania :) choć one też czasami zawodzą...

      Usuń
  9. Nie znam tego tuszu, ale po takiej recenzji na pewno się na niego nie skuszę- nie chcę ryzykować sklejeniem rzęs.
    Teraz stosuję tusz Sexy Pulp z YR i uwielbiam go :) Chyba bardziej nawet niż MF 2000 Calorie, choć wydawało mi się, że MF był ideałem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Sexy Pulp od pewnego czasu krążą legendy :) a przyznam, że lubię tusze Yves Rocher i jeżeli u Ciebie MF 2000 Calorie poszła w odstawkę to dobrze wróży.

      Usuń
  10. no i kolejny czar prysł - czekam w takim razie na recenzję jakiegoś tuszu-cudotwórcy bo z chęcią coś bym zakupiła ( od kiedy odpadły mi rzęski syntetyczne jestem bardziej krytyczna dla tuszów :) Uwielbiam Twój sympatyczny uśmiech :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje wymagania nie są duże wobec tuszu, jednak jeżeli sięgam po półkę selektywną, to chciałabym działania i spełnienia obietnic. Niestety tym razem, to się nie wydarzyło.
      Dziękuję :*

      Usuń
  11. Rzeczywiście Twoje rzęsy niestety są mocno oblepione tuszem i o ile jedna warstwa dałaby radę, to z pewnością uzyskujesz lepszy efekt sprawdzonymi maskarami :) No bo dwie warstwy, to już tak jak mówisz, skorupa i druciki ;)

    No ale super, że przynajmniej wypróbowałaś ją sobie za sprawą miniaturki, lepiej rozczarować się w ten sposób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna warstwa jest OK ale lubię MOCNO podkreślone rzęsy i przeszkadza mi ten efekt oblepienia.
      Pewnie, miniaturka to zawsze dobra opcja :)

      Usuń
  12. I ostatecznie zniechęciłaś mnie do tego tuszu :)
    Lubię mieć na rzęsach 2 warstwy tuszu, ale takich grud nie będę tolerować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli będziesz miała okazję, to wypróbuj no chyba, że masz wymagania zbliżone do moich ;)

      Usuń
    2. Wymagania mam spore, ale chyba do spełnienia.
      Póki co zachwycił mnie fioletowy tusz z MUFE. Potestuję go sobie w szkole (pracujemy na kosmetykach tej firmy) i chyba się skuszę. Bo Lancome z każdą kolejną wersją coraz mniej mi odpowiada.

      Usuń
  13. moja miniatura czeka w zapasach... z mnóstwem innych tuszów :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wyjątkowo zapasy "wyszły" ale to chyba jedyny produkt, którego nie lubię mieć w zapasie. W użyciu owszem, jest kilka ;) ale zużywam na bieżąco.

      Usuń
    2. też mam w użyciu kilka

      maskary rozmnażają się u mnie totalnie niekontrolowanie. i nie wiem, czy to dobrze, czy źle :P

      Usuń
  14. szkoda ze w Ie nie dodawali jej do gazet:( aczkolwiek dalej mam ochote ja wytestowac u mnie tusze z Lancome sie pieknie sprawdzaja, nigdy nie mialam MAXfactora ale chetnie zobacze jak wyglada na twoich rzesiskach:) u mnie z tusze do ktorych non stop powracam jest to Clinique high impact mascara i L'Oreal Voluminous Million Lashes:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. High Impact znam i zaliczyłam dwukrotne spotkanie :) Było miło ale nie wiem, czy chciałabym wrócić? a Million Lashes też znalazła się w moich rękach- nawet recenzja była.
      Muszę zebrać się w końcu do opisania MF 2000 Calorie :))

      Usuń
  15. W przypadku tej maskary liczyłabym na efekt podkręcenia.
    W zasadzie.
    Ot, przeciętniak. Tylko w wyższej półki cenowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku takim się okazał. Przeciętniakiem...

      Usuń
  16. Oj, kiepsko. Ja ostatnio uzywam Hypnose Drama. Efekt kurcze jak na reklamach. Bylam w szoku jak ja pierwzzy raz nalozylam :D Niedlugo bedzie u mnie na blogu recenzja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zajrzę :) bo Hypnose Drama lubiłam, podobał mi się efekt.

      Usuń
    2. Moja recenzja już jest. Zapraszam :-)

      http://kobiecanatura.blogspot.com/2012/09/lancome-hypnose-drama-mascara.html

      Usuń
  17. Ja ogólnie nie przepadam za tuszami Lancoma. Miałam ich najwięcej i jedynie wycofane Fatale mnie zachwycało. Reszta sprawiła, że już nigdy nie kupię żadnego lancomiaka. Po cholerę wycofali tak genialny tusz, się pytam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba to jest ogólna tendencja, że jak coś jest dobre to ... znika z rynku :(

      Usuń
  18. Kurczę, efekt marny :-( Niestety,ale tusze Lancome się u mnie nie sprawdzają :-(

    OdpowiedzUsuń
  19. No i to jest przykład na to, jak dużo zależy od tego, jakie mamy rzęsy - faktycznie u Ciebie efekt z bliska jest średni (chociaż z odległości wygląda ok), a ja jestem bardzo zadowolona...
    Ale jak widać choćby po komentarzach powyżej, niemal każdy lubi co innego, więc naprawdę ciężko się spodziewać po producencie, żeby trafił idealnie w gust każdej osoby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzęsy to podstawa :) To jest to, o czym rozmawiałyśmy u Ciebie na blogu.
      Wiesz jak to mówią, jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził :))) Tak naprawdę każde rzęsy są inne i ważne, by dla siebie znaleźć coś w tym gąszczu ofert.

      Usuń
    2. Asia oto ma rzęsy jak firanki! widziałam na żywo :)

      Usuń
    3. Normalnie się zarumieniłam :PP

      Usuń
  20. No faktycznie - z daleka miodzio, ale z bliska klops :/

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem ogormna fanka podstawowej wersji Hypnose:) jednak wszystkie jej odmiany byly slabe i w sumie niepotrzebnie wypuszczone (jedynie doll eyes dalo u mnie rade) ale nie mowie, jakbym dostala gdzies miniaturke tego tuszu sprobowalabym z radoscia:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że większość nie pogardziłaby miniaturą :)))

      Usuń
  23. Ja mam wielki sentyment do tuszy z Lancome, ale te nowe jakoś mnie nie kuszą. Wolę jak już te stare i sprawdzone. Swoją drogą moja mama ma taką samą budowę oka jak Ty i po niej wiem jak trudno dobrać tusz. Jej dużo daje baza z Maca, różnica jest niesamowity przy każdym tuszu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyjrzeć się w takim razie tej bazie, masz może pełną nazwę zy jest tylko jedna? Bo ja mało Mac'owa jestem ;)))
      Jak do tej pory miałam tylko dwie bazy, które spełniały moje wszystkie oczekiwania. Jednak była z Shiseido a druga należała do części tuszu Volume Shocking L'oreala ale wersji podstawowej. Robiły cuda z moimi rzęsami :)

      Usuń
  24. Uwielbiam zwykłą Hypnose, więc pewnie tą też dorwę. Ma bardzo ładny, głęboki kolor czerni, ale faktycznie z Twoimi rzęsami się nie dogadała :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor świetny!
      Podzielam zamiłowanie do klasycznej Hypnose więc jestem ciekawa jakie Twoje będą odczucia :)

      Usuń
  25. Kurczę, faktycznie szału nie ma... Ja mam słabe rzęsy, więc tusz musi się postarać, żebym go polubiła :>

    OdpowiedzUsuń
  26. Wow, ale kolosalna różnica z tym, co widzę u siebie! Fakt, trzeba do niego podchodzić ostrożnie, bo mi dalej lekko skleja, jak się niechlujnie maluję. Dałam go też mojej mamie i u niej również efekt cudny.
    To aż zaskakujące jak jeden tusz może dawać tak różne efekty w zależności od rzęs :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnica ogromna ale Twoje rzęsy same w sobie świetnie się prezentuje :)
      Od dawna twierdzę, że wszystko zależy od rzęs i wiem ile wyciągnę ze swoich. Nie porywam się już z motyką na słońce... ;))

      Usuń
    2. Tak, rzęsy to mój mocny atut, ale podobnie jak Ty ja też wiem ile mogę z nich wyciągnąć i jak mogą wyglądać :) Są tusze, które są dla nich mordercami, obciążają, sprawiają, ze wypadają albo po prostu miażdżą ich cały urok robiąc z nimi dziwne rzeczy :D Też nie jest tak, że na nich każdy tusz wygląda dobrze :) Na szczęście ten wygląda bosko, bardzo go polubiłam i ten kolor ;D

      Usuń
  27. Nie jestem zwolenniczką tak drogich tuszy, ale żałuję że ta miniaturka nie wpadła w moje łapki ;) Zawsze można poczuć powiew luksusu :P i sprawdzić na sobie jak działa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest różnie. Tusz ma działać :) i to dobrze. Półka nie ma znaczenia, każdy starcza mi na 3 miesiące więc jeżeli można znaleźć ideał na wyższej półce to super. Gorzej, jeżeli płacimy określoną kwotę i dostajemy bubla.

      Może jeszcze będziesz miała okazję :)

      Usuń
  28. polecam tusz z Miss sporty Studio Lash:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę poczytać i przyjrzeć mu się z bliska. Dziękuję :)

      Usuń
  29. Widzę, że nie jestem pierwsza z tą nagrodą, ale też Ci przyznaję So Sweet Blog Award. ;-)

    Co do tuszu, to rzeczywiście, rozczarowuje, ale bardzo mi się podoba Twoja "kolorystyka". Z takimi kolorkami możesz mieć chyba wszystkie kolory włosów, makijażu - super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :* Muszę ogarnąć ten TAG ale jak już przejdzie fala ;)

      Oj masz rację :) bo przeszłam praktycznie wszystkie kolory włosów :D

      Usuń
  30. No Hexxa, ale ta masz piekna owadzie odnoza zamiast rzes :o) Ja nie wiem co ty chcesz do tego tuszu :o) chrabaszcz jak trzeba hihihihi.

    Dobrze, ze wybor tuszu jest taki przeograomny w drogeriach/perfumeriach. kazdy znajdzie cos dla siebie. Na jednej osobie tusz robie takie cuda jak u ciebie, a na innej osobie z innym wyjsciowym materialem rzesy jak jak u lalki. Co rzesy to i inne doswiadczenia i dobrze. Bo jak bysmy mialy mozliwosc kupic tylko jedna maskare to polowe populacji ktora sie maluje pewnie plakala by z rozczarowania, a tak to wszystkie mozemy byc piekne. Szkoda tylko, ze szukanie tego idealu czasami trwa wieki ...


    Pozdrawiam moni

    PS: dostalas mojego maila?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam i odpisałam właśnie :) Miałam to wczoraj zrobić ale jakoś zajęłam się czymś innym, odłożyłam na później ;)

      Już pogodziłam się, że nie mam wyjściowego materiału :P ale lepiej poradziły sobie maskary z Rival de Loop.
      Z daleka jest OK ale nie lubię czuć się nieswojo kiedy ktoś patrzy na moje oczy i pewnie sobie myśli, że wyglądam komicznie :P
      Cenie sobie własne samopoczucie :D

      CMOK

      Usuń
  31. oj, ale owadzie nóżki się porobiły :(

    miałam kiedyś inny tusz od Lancome - Osciliation Power Mascara i niestety strasznie się na nim zawiodłam. teraz patrzę nieufnym okiem na tusze od Lancome

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie występuje ogólny dystans :)
      Spontanicznie mogę kupić średnią półkę i nie czuję wyrzutów kiedy znajdzie nowy dom. Staram się robić bardziej przemyślane zakupy.

      Usuń
  32. Nie wiem w zasadzie dlaczego, ale jestem sceptycznie nastawiona do marki Lancome. Co u nich nie kupiłam to uważałam, że cena jest zdecydowanie niewspółmierna do jakości.
    Kupowanie drogich tuszy odpuściłam sobie już dawno, bo moje rzęsy są mizerne i cokolwiek by na nie nie nałożyć wyglądają... kiepsko.
    Dlaczego w Polsce nie ma próbek tuszy i innych fajnych rzeczy w gazetach. Zdecydowanie należałoby napisać w tej sprawie petycję!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Lancome nie pałam miłością ;) bo zawiodłam się na kilku kosmetykach ale Hypnose lubię :) Myślałam, że i tym razem będzie udany kontakt.
      Moje rzęsy też nie zniewalają ale jest kilka maskar, które wyjątkowo dobrze im służą :)
      Z tymi dodatkami w gazetach to chyba nie w każdym kraju więc Polska chyba nie jest tak w tyle ;)
      Pozdrawiam i cieszę się, że trafiłam na Twój kącik w blogosferze :)

      Usuń
    2. U mnie tez niestety nie ma takich dodtakow, a szkoda, wielka szkoda. jedynie co moge to kupic gazete i liczyc ze zanjde w niej jakas probke. Wolalabym juz takie miniaturki jak Hexxana ma w gazetach

      pozdrawiam moni

      Usuń
    3. Szkoda, że nie jest to bardziej popularne bo w UK oprócz dodatków przeważnie są też inne próbki. Coś tam ciekawego pokazuje się od czasu do czasu.

      Jak widać, co kraj to obyczaj....

      Usuń
  33. Hmm, no faktycznie nie wygląda najlepiej :(

    OdpowiedzUsuń
  34. Nieładny efekt, oj nieladny... Ale np moje rzesy dosc latwo sie poddaja, ciekawa jetsem jakby wspolpracowaly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje rzęsy takie właśnie są i w efekcie marnie to wygląda...:/

      Usuń
  35. Ostatnio trafiam na same trefne tusze, które "modelują" rzęsy tak, jak opisana przez Ciebie maskara. Przez takie posklejanie, najczęściej odpuszczam sobie makijaż oczu. Zazwyczaj nie mam czasu, żeby wszystko zmywać, po czym nakładać od nowa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, oznaczyłam Cię w "So Sweet Blog Award":)

      Usuń
    2. O tak, "modelowanie" jest niesamowite :P Mnie się ostatnio nawet za bardzo linera nie chciało wyciągać aby bardziej nie przyciągać uwagi :DDD

      Dziękuję bardzo :*

      Usuń
  36. Nie wiem, co ze mną jest nie tak, ale mi się podoba! W ogóle, Hexo - jesteś piękną kobietą!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ostatnie zdjęcie nie powala, ale na pozostałych maskara nie wygląda najgorzej (gwoli wyjaśnienia) :)

      Usuń
    3. Masz rację, ostatnie zdjęcie było kropką na "i" bo czasami właśnie takie zbliżenia pokazują jak dany produkt się zachowuje.
      Gdyby choć nie robiła takich drutów...

      Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny :) bo po raz pierwszy Cię u siebie namierzyłam :)))

      Usuń
    4. Tak, to prawda - byłam u Ciebie wczoraj z pierwszymi odwiedzinami. I zaczarowałaś mnie, więc zostanę :P

      Usuń
  37. Ja Ci muszę coś powiedzieć (trochę od czapy, bo nie o tuszu): wyglądasz genialnie w tym delikatnym makijażu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :* Wcale nie od czapy :P Ostatnio mam niemoc twórczą ;) i nie chce mi się za bardzo malować więc stawiam jedynie na krem tonujący lub podkład, konturowanie, brwi i .... czasami rzęsy. Polubiłam siebie w takiej wersji a kiedyś to było nie do pomyślenia ;)

      Usuń
  38. Chciałam kupić miniaturę tego tuszu, ale jak sprawdzałam to akurat na Allegro nie było. Teraz sama nie wiem. Efekt moim zdaniem nie jest taki zły, ale każdy lubi co innego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakup miniaturki na pewno mnie zaboli w razie wpadki niż pełen wymiar ;)

      Mimo wszystko lubię inny efekt, bez takiego oblepienia...

      Usuń
  39. Lubię lubię lubię Twój blog i makijaże i wgl. :)
    Ale mam trochę pytanie z innej beczki.
    Jak dodać element facebook, który posiadasz na górze po prawej stronie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj masz wszystko opisane :)
      https://developers.facebook.com/docs/plugins/

      Usuń
  40. Ze wszystkich Hypnose chyba tylko ta pierwsza daje czadu ;) W każdym razie tamtą lubię najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  41. Szkoda, że wcześniej nie przeczytałam :( u mnie dla odmiany miniaturka była bardzo w porządku ale niestety pełnowymiarowy produkt klasyczne shit:D

    OdpowiedzUsuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...